Unurzani w bagnie Peerelu

Od jutra na ekranach wstrząsający „Dom zły” Wojciecha Smarzowskiego

Publikacja: 26.11.2009 00:26

Prawdę każdego kadru podkreśla rewelacyjna gra aktorów. Na zdjęciu: Kinga Preis i Arkadiusz Jakubik

Prawdę każdego kadru podkreśla rewelacyjna gra aktorów. Na zdjęciu: Kinga Preis i Arkadiusz Jakubik

Foto: ITI CINEMA

Znakomity film. I potworny jak uderzenie obuchem w głowę. Pięć lat po „Weselu” Wojciech Smarzowski znów pokazuje Polskę, jakiej nie zobaczymy na reklamowych billboardach ani w kolorowych magazynach. „Urodziłem się w domu złym” – mówi w wywiadach.

Jest rok 1978. W małej wiosce w Bieszczadach, w samotnym domu, w cieniu pegeeru zostaje popełniona potrójna zbrodnia. Cztery lata później milicjanci przeprowadzają wizję lokalną z podejrzanym o morderstwo mężczyzną, który tamtego dnia przyjechał w Krośnieńskie, żeby zacząć nowe życie po rodzinnej tragedii. I po tygodniach nietrzeźwienia. W drodze do pegeeru, gdzie dostał posadę zootechnika, Świroń trafił do zagrody Dziabasów. To jest materiał na mroczny thriller i reżyser konsekwentnie, bez znieczulenia, prowadzi widza do prawdy o zbrodni.

Jednak „Dom zły” to przede wszystkim opowieść o Polsce. Gorzka, bo – pytając „Kim jesteśmy?” – Smarzowski nie sięga do narodowych wzlotów czy tradycji romantycznej. Rozlicza się z Peerelem, a jest to rozliczenie niełatwe. Nie ma w nim miejsca na dobrotliwy śmiech z barów mlecznych czy kaowców, nie ma też inteligenckich dylematów, opozycji ani książek drukowanych w drugim obiegu.

Jest groza. Moralne błoto, w którym wszyscy są unurzani, nawet tego nie zauważając. Specyficzna mentalność cwaniaków. Lewe interesy. Małe i duże. „Kupowałem w Niemczech jaja za drobne fenigi, oblepiałem polskim gównem i sprzedawałem drożej” – opowiada Świroń.

W domu złym Dziabas w skrytce w stodole pędzi bimber z grochu. Czemu nie rozkręcić produkcji, nie sprzedawać wódy ruskim? W czasie śledztwa porucznik Mróz dokopuje się do grubych afer korupcyjnych w pegeerze. Jego zwierzchnik przestrzega: „Jak Świroń będzie gadał o malwersacjach, usuńcie to. Waszej sprawy to nie dotyczy, a komuś może zaszkodzić”. Sam ma niejedno do ukrycia. A to kusi podwładnego mirażami awansu do stolicy, a to szantażuje. Pokazuje niewygodne zdjęcia i dziesiątki służbowych notatek. Bo w tym świecie wszyscy donoszą na wszystkich.

„Wy macie coś na mnie, ja mam coś na was. Jest remis” – mówi jeden z milicjantów. Najlepiej siedzieć cicho. Znaleźć kozła, odhaczyć sprawę. Tym bardziej że jest stan wojenny i taka dyrektywa. „Bandytów trzeba wyrzucać z kraju, mieszać razem z emigracją polityczną – mówi przełożony porucznika. – Po pierwsze upaprzemy na Zachodzie obraz »Solidarności«. Po drugie pozbędziemy się elementu”.

W „Domu złym” moralny brud staje się normą. Dramat rodzinny wpisze się w rzeczywistość pełną obłudy, strachu i kłamstwa. Absurdu, który znaczy codzienność zwykłych ludzi i którego nikt już nie zauważa. Ktoś rzuci: „Prawda? Nie ma takiej...”.

Film Wojciecha Smarzowskiego jest precyzyjny. Każda scena coś znaczy. Drobne obserwacje i epizody tworzą klimat całości. Wóda leje się strumieniami, pijany jak bela prokurator śpi w nysce z twarzą przyklejoną do szyby, porucznik w wiejskim geesie płaci za zeznania papierosami rozdawanymi z dużego plastikowego worka, ksiądz słucha w garażu Wolnej Europy, jeden z funkcjonariuszy zabiera ciężarną żonę na wizję, bo sąsiedzi wiedzą, że z milicji, to jakby zaczęła rodzić, nie pomogą.

Prawdę każdego kadru podkreślają znakomite zdjęcia Krzysztofa Ptaka (mroczne, ubłocone z 1978 roku, bijące po oczach jaskrawą bielą śniegu w sekwencjach ze stanu wojennego) i rewelacyjna gra aktorów: Mariana Dziędziela, Arkadiusza Jakubika, Kingi Preis, Bartłomieja Topy. I innych, bo w tym filmie nie ma jednej fałszywej nuty.

Rozliczenie z przeszłością... Tak, ale nie tylko. Niełatwo zmienia się mentalność narodu. Obok wszystkiego, co piękne, co pozwoliło nam przetrwać i wyrwać się do wolności, kołacze się w nas ciągle przyzwolenie na nieprawość, nieuczciwość, chciwość. Nadzieja tylko w nowym pokoleniu? Nie wyłącznie. Może i Świroń znów kiedyś wsiądzie do pociągu, żeby wszystko zacząć od nowa...

[ramka][srodtytul]Filmowcy rozliczają się z przeszłością[/srodtytul]

Przed rokiem 1989 filmowcy wykorzystywali każdą oznakę odwilży, by powiedzieć coś ważnego o systemie, w którym przyszło nam żyć. Niektóre z tych tytułów na trwałe zapisały się w historii polskiego kina. „Człowiek z marmuru” Andrzeja Wajdy, „Matka królów” Janusza Zaorskiego, filmy moralnego niepokoju, „Przesłuchanie” Ryszarda Bugajskiego, „Ucieczka z kina Wolność” Wojciecha Marczewskiego, a wreszcie komedie Stanisława Barei. Po zmianie ustroju musiało upłynąć 20 lat, żeby filmowcy zaczęli od nowa, z dystansu, rozliczać PRL. Powstały filmy o bohaterach tamtego czasu: generale Fieldorfie („Generał Nil”) Bugajskiego, o księdzu Popiełuszce („Popiełuszko. Wolność jest w nas” Rafała Wieczyńskiego). Ale najciekawsze okazały się obrazy rozliczeniowe opowiadające o życiu zwykłych ludzi uwikłanych w układy. A więc obok „Domu złego” także „Rewers” Borysa Lankosza, „Mniejsze zło” Janusza Morgensterna, w pewien sposób również „Rysa” Michała Rosy, „Enen” Feliksa Falka czy „Mała Moskwa” Waldemara Krzystka.[/ramka]

Znakomity film. I potworny jak uderzenie obuchem w głowę. Pięć lat po „Weselu” Wojciech Smarzowski znów pokazuje Polskę, jakiej nie zobaczymy na reklamowych billboardach ani w kolorowych magazynach. „Urodziłem się w domu złym” – mówi w wywiadach.

Jest rok 1978. W małej wiosce w Bieszczadach, w samotnym domu, w cieniu pegeeru zostaje popełniona potrójna zbrodnia. Cztery lata później milicjanci przeprowadzają wizję lokalną z podejrzanym o morderstwo mężczyzną, który tamtego dnia przyjechał w Krośnieńskie, żeby zacząć nowe życie po rodzinnej tragedii. I po tygodniach nietrzeźwienia. W drodze do pegeeru, gdzie dostał posadę zootechnika, Świroń trafił do zagrody Dziabasów. To jest materiał na mroczny thriller i reżyser konsekwentnie, bez znieczulenia, prowadzi widza do prawdy o zbrodni.

Pozostało 85% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu