Polskim kandydatem do Oscara w kategorii filmów nieangielskojęzycznych jest w tym roku "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha. "Essential Killing" w tej konkurencji nie było brane pod uwagę, ponieważ nie spełnia wymogów regulaminu, według którego przynajmniej 50 proc. dialogów musi być w języku kraju zgłaszającego pozycję do rywalizacji.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9146,534743-Czlowiek--ktory-musi-zabijac--.html]Czytaj rozmowę Barbary Hollender z Jerzym Skolimowskim[/link][/wyimek]
W filmie Skolimowskiego niewiele się mówi, jednak te dialogi, które padają, są po angielsku. Tylko kilka zdań aktorzy wypowiadają po polsku, kilka po arabsku. "Essential Killing" może jednak, jak każdy tytuł ze świata, rywalizować z obrazami amerykańskimi. Zasada jest jedna: do 31 grudnia 2010 roku musi być rozpowszechniany przynajmniej przez tydzień w trzech kinach w Los Angeles, Nowym Jorku lub Chicago.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9146,535196-Sukces-polskiego-kina-w-Wenecji.html] Oglądaj tv.rp.pl[/link][/wyimek]
Na razie producent Jeremy Thomas jest z "Essential Killing" na festiwalu w Toronto. Na pierwszym pokazie obraz spotkał się ze znakomitym przyjęciem, w czwartek ma się tam odbyć projekcja dla branży filmowej. Być może uda się znaleźć amerykańskiego dystrybutora.