Tylko jaka to jest egzystencja? Film miał co prawda świetny start, ale teraz zarabia za oceanem marne grosze. A będzie jeszcze gorzej. Do walki o widzów ruszył bowiem disnejowski "Tron: Dziedzictwo". Narnijska opowieść nie ma w starciu z konkurencją żadnych szans. Lew Aslan może jedynie zaryczeć z rozpaczy.
Twórcy obrazu obeszli się brutalnie z sagą C. S. Lewisa. Adaptacja trzeciego tomu powstała jedynie jako pretekst do zaprezentowania feerii efektów specjalnych w technologii 3D. W zestawie m.in. złoty smok, zielonkawa mgła rodem z tandetnego horroru i pływające w morskich głębinach oślizgłe paskudztwo – skrzyżowanie węża z obcym. Takie cuda oferuje szablonowa gra przygodowa na konsole. Od hollywoodzkiej produkcji za ponad 150 milionów dolarów należy wymagać więcej.
Trwa II wojna światowa. Edmund i Łucja Pevensie mieszkają u cioci niedaleko Cambridge, licząc, że kiedyś dołączą do starszego brata i siostry, którzy wyjechali z Anglii. Na razie jednak muszą znosić obecność kuzyna Eustachego. Chłopiec, zafascynowany naukami ścisłymi, wyśmiewa wiarę rodzeństwa w istnienie Narnii.
Oczywiście, zostanie poddany próbie. Pewnego dnia z olejnego obrazu przedstawiającego statek na wzburzonym morzu zaczyna wylewać się woda. Płótno ożywa, a dzieci przenoszą się do magicznego świata – wprost na pokład okrętu "Wędrowiec do Świtu", którym dowodzi dzielny książę Kaspian.
[srodtytul]Kiepski lunapark [/srodtytul]
Dotychczas bohaterowie przenosili się do narnijskiej rzeczywistości z wyraźnego powodu. Ktoś ich wzywał, by ratowali krainę przed zagładą. Tym razem scenarzyści nie kłopoczą się takimi szczegółami, jak porządne zawiązanie intrygi i ciekawy rysunek postaci. Akcję budują według irytującego schematu.