Czarny łabędź Darrena Aronofsky'ego na polskich ekranach

Darren Aronofsky o nowym filmie "Czarny łabędź" z Natalie Portman w roli głównej. Od piątku w kinach

Publikacja: 18.01.2011 17:54

Za rolę w filmie "Czarny łabędź" Natalie Portman dostała już Złoty Glob

Za rolę w filmie "Czarny łabędź" Natalie Portman dostała już Złoty Glob

Foto: CINEPIX

[b]Czy to prawda, że przed laty chciał pan zrobić film o miłości wrestlera i tancerki? [/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/492083,596039_Hollywoodzka-bajka-zamienia-sie-w-niepokojacy-thriller-.html]Czytaj recenzję filmu[/link][/wyimek]

[b]Darren Aronofsky:[/b] Kiedyś rzeczywiście przyszło mi to do głowy, ale potem myślałem już o tych postaciach rozdzielnie. Dziś po premierach "Zapaśnika" i "Czarnego łabędzia" krytycy te dwa tytuły łączą.

[b]Nie bez powodu. Balet jest sztuką wysublimowaną i szanowaną, wrestling – brutalną i pogardzaną, jednak ambicje i namiętności bohaterów pana filmów są takie same. [/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,596039.html]Oglądaj galerię zdjęć[/link] [/wyimek]

Na tym polega piękno kina. I w ogóle piękno sztuki. Opowiadając o pięćdziesięcioletnim, kończącym się zapaśniku lub o młodej, wchodzącej w życie balerinie, możesz dostrzec, jak bardzo są do siebie podobni.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,595982-Czarny-labedz----piekny--okrutny-swiat.html]Oglądaj tv.rp.pl[/link][/wyimek]

[b]W "Zapaśniku" zaskoczył pan widzów tradycyjnym filmowym językiem. Teraz znów pokazał pan przenikanie rzeczywistości i świata wyobraźni czy wręcz chorego umysłu. [/b]

Recenzenci zawsze starają się znaleźć klucz do twórczości artysty. Czasem dość niesłusznie szufladkując go. Ja nigdy nie zastanawiam się nad wyborem stylu. To proces nieświadomy. Stwierdzenie, że temat determinuje formę, jest banałem. Ale tak właśnie jest.

[b]Co zatem jest świadome? Co decyduje, że zaczyna pan pracować nad filmem? [/b]

Na ogół bohater – musi mnie zaciekawić. Czasem na początku jest też idea albo obraz, który za mną chodzi. W przypadku "Zapaśnika" najpierw był starzejący się wrestler, w "Czarnym łabędziu" – idea. Moja siostra chodziła do szkoły baletowej, więc miałem możliwość powrotu do czasów dzieciństwa. Świat baletu wydaje mi się intrygujący: jest hermetyczny, zamknięty dla ludzi z zewnątrz. Bardzo trudno przeniknąć w środowisko tancerzy, zrozumieć emocje, jakie są ich udziałem. To prawdziwe wyzwanie. Podobnie jak pokazanie na ekranie magii tańca.

[b]To udało się panu rewelacyjnie. Zdjęcia Matthew Libatique'a porywają. Na ostatnim festiwalu Camer-image dostali panowie razem nagrodę. [/b]

Kiedy zaczynałem kręcić "Zapaśnika", było dla mnie oczywiste, jak pokazać walki: to potworna mordęga, pot, ból. Ludzie, którzy padają na ring, krwawią. Ale jak oddać istotę tańca? Baletnice ćwiczą od dziecka, czasem od czwartego roku życia. Uczą się nie tylko techniki, ale też uśmiechania w tańcu. Patrząc na nie, widz ma wrażenie, że to, co robią, jest dziecinnie proste. A przecież one, stojąc na palcach jednej nogi, drugą w kompletnie nienaturalnym ruchu unoszą nad głowę. Latają nad sceną lekko, jakby miały skrzydła. Jak pokazać widzom ich trud?

[b]Znalazł pan znakomitą odtwórczynię głównej roli. Natalie Portman uczyła się tańca baletowego. W jednym z wywiadów powiedziała, że to rola jej marzeń. [/b]

Dziesięć lat temu spotkaliśmy się w kawiarni na Times Square w Nowym Jorku i Natalie powiedziała, że bardzo chciałaby kiedyś zagrać baletnicę. Przypomniałem sobie o tym, gdy zacząłem kompletować obsadę "Czarnego łabędzia". Dziś wiem, że ten film żyje dzięki niej.

[b]"Czarny łabędź" jest filmem o sztuce – o tym, ile trzeba jej poświęcić. A pan – jako artysta – dużo jej poświęca? [/b]

Ja? Ja nie czuję się artystą, jestem zwyczajnym facetem, który wykonuje swój zawód. Nie uważam reżyserii za sztukę. Reżyserzy to gawędziarze, opowiadacze historii. Czasem, na jedną, małą chwilę zamieniamy się w artystów. Ale 90 procent naszej roboty to rzemiosło. Planowanie, biurokracja, ustalanie strategii, śledzenie z ołówkiem w ręku budżetu…

[b]Z pana pozycją musi pan o tym myśleć? [/b]

Oczywiście. Nie da się tego uniknąć.

[b]Ale są filmy mniej lub bardziej osobiste. Uchodzi pan za artystę kina także dlatego, że pana obrazy należą do tej drugiej kategorii. To zbliża pana do reżyserów europejskich. [/b]

Cóż, z Nowego Jorku bliżej jest do Europy niż do Los Angeles. Może nie geograficznie, ale kulturowo na pewno. Zawsze byłem zainteresowany kinem europejskim i azjatyckim.

[b]Miał pan swoich mistrzów? [/b]

Fellini, Polański, Kurosawa… Bardzo wielu. Ale też nie odżegnuję się od kina hollywoodzkiego. Może kiedyś zrobię komercyjny film dla wielkiego studia.

[b]Nie boi się pan o swoją wolność twórczą? [/b]

Filmowiec nigdy nie ma wolności. Zawsze idzie na kompromisy, także w produkcjach niezależnych, gdzie zwykle brakuje mu pieniędzy i czasu na spokojną pracę.

[b]Ostatni kryzys pewnie tę sytuację pogorszył. [/b]

Ogromnie, bo zniszczył rynek. Po "Zapaśniku" byliśmy pewni, że z łatwością zbierzemy pieniądze na następny film. Mieliśmy nośny temat i Natalie Portman. A jednak ledwo dopięliśmy budżet. Tak musieliśmy ograniczyć liczbę dni zdjęciowych, że praca zamieniła się w codzienną walkę z czasem.

[b]Dzisiaj "Czarny łabędź" jest jednym z kandydatów do Oscarów. [/b]

Nie będę się krygował, mówiąc, że nie zależy mi na uznaniu Akademii. Nie mamy pieniędzy na reklamę, kupowanie czasu telewizyjnego czy akcje promocyjne. A nominacja sprawia, że o filmie się mówi i ludzie mają ochotę go obejrzeć.

[i]rozmawiała Barbara Hollender[/i]

[ramka][srodtytul]Darren Aronofsky, reżyser, scenarzysta [/srodtytul]

Urodził się 12 lutego 1969 r. w Nowym Jorku. Studiował reżyserię na Uniwersytecie Harvarda, w 1999 roku zadebiutował jako fabularzysta filmem "Pi", który stał się wydarzeniem na rynku niezależnym. Jego następne filmy to "Requiem dla snu", "Źródło", nagrodzony weneckim Złotym Lwem "Zapaśnik".

[b]Czy to prawda, że przed laty chciał pan zrobić film o miłości wrestlera i tancerki? [/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/492083,596039_Hollywoodzka-bajka-zamienia-sie-w-niepokojacy-thriller-.html]Czytaj recenzję filmu[/link][/wyimek]

Pozostało 97% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu