Reklama

Czarny łabędź — Aronofsky w zakamarkach ludzkiej psychiki

Darren Aronofsky zaczynał jako twórca kontrkulturowy („Pi”, „Requiem dla snu”, „Źródło”). Za sprawą zaburzonej chronologii, agresywnego montażu przenosił odbiorców w świat marzeń sennych, wnikał w podświadomość swoich bohaterów. Niedawnym „Zapaśnikiem” pokazał, że umie też realizować doskonałe kino realistyczne

Publikacja: 20.01.2011 14:56

Czarny łabędź — Aronofsky w zakamarkach ludzkiej psychiki

Foto: IMPERIAL/CINEPIX

W „Czarnym łabędziu” zaś połączył realistyczną historię zza kulis przygotowań do wystawienia baletu Piotra Czajkowskiego „Jezioro łabędzie” z wiwisekcją mrocznych zakamarków ludzkiej psychiki. Dzięki swobodzie i naturalności, z jaką to zrealizował, udaje mu się wielokrotnie nas zmylić. Czy to, co oglądamy, dzieje się naprawdę, czy też jest tylko projekcją pogrążającej się w chorobie psychicznej dziewczyny? Granice między jawą a paranoją właściwie nie istnieją.

Tancerka Nina (rewelacyjna Portman) dostaje życiową szansę. Demoniczny choreograf, a zarazem dyrektor zespołu (Cassel) chce, by to ona zatańczyła główną partię w balecie Czajkowskiego. Rolę Białego Łabędzia jakby dla niej stworzono. Ciągle jest grzeczną dziewczynką, życiowo naiwną, niewidzącą świata poza tańcem. Nie wie, jak walczyć z zawiścią koleżanek z garderoby. Nadopiekuńcza matka (Hershey) pilnuje, by nic nie stanęło na jej drodze do kariery.

Stłamszoną i zawieszoną między łóżkowymi różowymi pluszakami a ambicjami rodzicielki, niespełnionej baleriny, tylko krok dzieli od szaleństwa, z czego nie zdaje sobie sprawy. A choreograf chce, by zatańczyła także Czarnego Łabędzia, rolę wymagającą znacznej dozy agresji czy erotycznej wręcz zmysłowości. By być przekonującą, musi odnaleźć ciemne strony swej natury.

To zadanie wydaje się ponad siły i możliwości Natalie. Ale ona nie zamierza się poddać, zwłaszcza że za plecami czuje przyspieszony oddech potencjalnej dublerki (Kunis).

Za sprawą stałego operatora Aronofsky’ego Matthew Libatique’a i umiejętnego wykorzystania techniki komputerowej taniec nie jest tylko efektownym, wideoklipowym przerywnikiem, ale ilustracją postępującej autodestrukcji marzącej o karierze dziewczyny.

Reklama
Reklama

[ramka]USA 2010, reż. Darren Aronofsky, wyk. Natalie Portman, Mila Kunis, Vincent Cassel, Barbara Hershey, Winona Ryder, Beniamin Millepied [/ramka]

W „Czarnym łabędziu” zaś połączył realistyczną historię zza kulis przygotowań do wystawienia baletu Piotra Czajkowskiego „Jezioro łabędzie” z wiwisekcją mrocznych zakamarków ludzkiej psychiki. Dzięki swobodzie i naturalności, z jaką to zrealizował, udaje mu się wielokrotnie nas zmylić. Czy to, co oglądamy, dzieje się naprawdę, czy też jest tylko projekcją pogrążającej się w chorobie psychicznej dziewczyny? Granice między jawą a paranoją właściwie nie istnieją.

Tancerka Nina (rewelacyjna Portman) dostaje życiową szansę. Demoniczny choreograf, a zarazem dyrektor zespołu (Cassel) chce, by to ona zatańczyła główną partię w balecie Czajkowskiego. Rolę Białego Łabędzia jakby dla niej stworzono. Ciągle jest grzeczną dziewczynką, życiowo naiwną, niewidzącą świata poza tańcem. Nie wie, jak walczyć z zawiścią koleżanek z garderoby. Nadopiekuńcza matka (Hershey) pilnuje, by nic nie stanęło na jej drodze do kariery.

Reklama
Film
Nie żyje krytyk filmowy Andrzej Werner
Film
Niedoszły Bond na tropie Laury Palmer z Yosemite, czyli serial „Dzikość” Netflixa
Film
Bond, Batman i Supermeni wracają do akcji. Lubimy tych bohaterów, których już znamy
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Patronat Rzeczpospolitej
Znamy zwycięzców 19. BNP Paribas Dwa Brzegi
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama