Wpływy fenickie, greckie, rzymskie, egipskie, bizantyjskie, a przede wszystkim mauretańskie i cygańskie – potem zaś środkowo- i południowoamerykańskie tam, gdzie rządzili hiszpańscy kolonialiści – przez wieki kształtowały muzykę, śpiew i taniec flamenco. Ta wspaniała andaluzyjska kultura zafascynowała Carlosa Saurę i szesnaście lat temu powstała pierwsza część dokumentu muzycznego. W podobny sposób prezentowała śpiew, taniec i grę na gitarze co sequel.
Saura to reżyser kochający muzykę i taniec. Jego „Tango", „Flamenco", „Iberia", „Fados", a przede wszystkim trylogia, na którą złożyły się „Krwawe gody", „Carmen" i „Czarodziejski taniec" – są równie słynne co dramaty „Nakarmić kruki", „Anna i wilki" i „Z zawiązanymi oczami".
We „Flamenco, flamenco" wielka sztuka przeplata się z wypełniającą ten styl muzyczny oraz kulturę namiętnością, a codzienność inscenizowanych, wyrosłych z ludowej tradycji „obrazków" z jej scenicznym, upozowanym przedstawieniem. Hiszpański twórca kolejny raz udowadnia, że ma niezwykły zmysł wizualny. Granice między życiem a sztuką zostają zatarte.
Z przyjemnością zanurzamy się w wysmakowanym świecie dzięki zdjęciom wielkiego operatora Vittoria Storaro, pokazującym nie tylko piękną scenę, lecz także urzekające hiszpańskie płótna i plakaty odnoszące się do flamenco. Występują dla nas m.in. Eva Yerbabuena, Sara Baras, Israel Galvan, Estrella Morente, Nina Pastori, Miguel Poveda, Farruquito, Montse Cortez i inni.
Na film składają się dwadzieścia dwie sceny nakręcone w sewilskim Pawilonie Przyszłości wybudowanym na Expo'92. Rozpoczyna go piosenka ze znanym tekstem Lorki „Verde que te quiero verde", a zaraz potem w pięknej czerwonej sukni tańczy Sara Baras. Kamera jest statyczna lub tańczy z tancerzami, w niektórych scenach uczestniczy publiczność.