Pro i kontra: Finezja czy chaos w filmie o proroku
Temu XVIII-wiecznemu samozwańczemu mesjaszowi udało się przekonać do stworzonej przez siebie religii tysiące Żydów, a później także do konwersji na katolicyzm.
W zamian obiecywał nieśmiertelność, przy okazji wikłając swych świeżo pozyskanych wyznawców w różnego kalibru polityczne intrygi. Działał przede wszystkim na ziemiach polskich, skąd – oskarżony o herezję – uciekł do Wiednia, zdobywając protekcję i opiekę cesarzowej Marii Teresy. Tam właśnie w 1776 roku toczy się akcja filmu.
Radca cesarskiej Kancelarii Nadwornej Klein (doskonały Bonaszewski) otrzymuje skargę na przebywającego w Wiedniu hrabiego Jakuba Franka (Łukaszewicz). Jej autorem jest polski Żyd Goliński (Chyra), jego były wyznawca pragnący zemścić się za upokorzenia, jakich doznał po opuszczeniu sekty. Klein podejmuje dochodzenie, choć niezbyt interesują go osobiste motywacje autora donosu. W działaniach Franka dostrzega bowiem przygotowania do zamachu stanu. Niestety, gdy swymi podejrzeniami próbuje zainteresować zwierzchników, trafia na mur milczenia lub protekcyjne lekceważenie.