Kino tęskni do lat 80.

„Niezniszczalni 2" to zlepek ironicznych nawiązań do kina lat 80. Dlaczego wciąż chcemy wracać do estetyki tamtych czasów?

Publikacja: 02.09.2012 19:00

Kino tęskni do lat 80.

Foto: materiały prasowe

Na ekranach kin można oglądać właśnie „Niezniszczalnych 2" w reżyserii Simona Westa. Grupa lekko psychotycznych najemników, dinozaurów ostatniej dekady zimnej wojny, pod wodzą odtwarzanego przez Sylvestra Stallone'a Barneya Rossa walczy z grupą jeszcze bardziej psychopatycznych gangsterów (z kolei pod wodzą niejakiego Vilaina odtwarzanego przez Jeana-Clauda van Damme'a). Stawką jest odbicie wielkich złóż plutonu, które w okresie zimnej wojny Sowieci złożyli w tajemniczej kopalni gdzieś w albańskich górach. Przez film przewija się nie tylko Stallone (ekranowy Rocky i Rambo) oraz van Damme, ale cała plejada gwiazd kina akcji lat 80.: Chuck Norris, Arnold Schwarzenegger, Dolph Lundgren, wreszcie Bruce Willis. Aktorzy wyraźnie świetnie bawią się na planie, ich role to gra z ich własnymi ekranowymi wizerunkami – i kinem lat 80., w którym zyskały one kiedyś największą siłę. To bardzo nostalgiczna zabawa.

Frederic Jameson definiował kino nostalgii jako takie, które nie tyle odwołuje się do samych minionych czasów, ile do wspólnych doświadczeń filmowych widzów. Nostalgia w kinie jest więc przede wszystkim tęsknotą za kiedyś oglądanymi filmami. Dla Jamesona najlepszym przykładem kina nostalgii były „Gwiezdne wojny" – film odwołujący się do doświadczeń widzów, którzy w dzieciństwie oglądali w amerykańskiej telewizji seriale science fiction przypominające estetyką gwiezdną sagę.

We współczesnym kinie wyraźnie daje się zauważyć fala filmów w ten sposób nostalgicznie odnoszących się do lat 80. W ostatnim czasie mieliśmy z jednej strony serię sequeli filmów z tamtej dekady („Rambo 4", „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki", „Szklana pułapka 4.0")", remake'ów obrazów z tamtego okresu („Drużyna A", „Czerwony świt", „Conan Barbarzyńca"), wreszcie dzieł odwołujących się do nurtów i estetyki dominującej w czasach, gdy Ronald Reagan był lokatorem Białego Domu („Super 8", obie części „Niezniszczalnych").

Kino to ma siłę oddziaływania także w Polsce, zwłaszcza na pokolenie dzisiejszych 30-latków. Amerykańskie filmy z lat 80. zalały na początku transformacji nasz rynek wideo. Oglądaliśmy je z przegrywanych po 10 razy pirackich kaset, ucząc się na nich alfabetu filmowych emocji.

Nowa przygoda, nowe barbarzyństwo

W kinie popularnym, zdominowanym przez produkcję amerykańską, okres ten przebiega pod znakiem dwóch nurtów. Pierwszy z nich to „kino reaganowskie" (przez złośliwych zwane „kinem nowego barbarzyństwa"), pełne twardych bohaterów, posługujące się konwencją kina akcji, dążące do konserwatywnej rekonstrukcji amerykańskiej tożsamości, „nadszarpniętej" przez rewolucje kulturalne lat 60. i 70. Na przykład nowa fala filmów o wojnie w Wietnamie, próbujących przekuć amerykańską klęskę w moralne zwycięstwo: seria filmów o Johnie Rambo, telewizyjna „Drużyna A", trylogia „Zaginiony w akcji" z Chuckiem Norrisem w roli pułkownika US Army wyprawiającego się do Wietnamu lat 80. w celu uwolnienia ciągle tam przetrzymywanych amerykańskich jeńców wojennych.

Drugi nurt to eskapistyczne, uciekające od problemów politycznych i społecznych, infantylne „kino nowej przygody". W obrazach takich, jak „Indiana Jones", „E.T." czy „Powrót do przyszłości" jego twórcy dostarczali widzom całkowicie odrealnione opowieści. Widzowie i twórcy porozumiewawczo zawieszali swoją niewiarę, odkrywali w sobie „wewnętrzne dziecko", tyleż naiwne, co świetnie obeznane w kinie, zdolne bawić się i docenić zabawę jego historią, motywami, ikonami.

Oba te nurty charakteryzuje odejście od przejawiającej się w różny sposób w kinie lat 70. kontrkultury i związanej z nią emancypacyjnej polityki. W „kinie reaganowskim" polityka była otwarcie konserwatywna, militarystyczna, antykomunistyczna, w „kinie nowej przygody" konserwatyzm przejawiał się subtelniej, nigdy wprost nie kwestionując przemian lat 60. i 70., starając się je raczej oswoić, włączyć w amerykański porządek.

Dzisiejsza fala nostalgii za kinem lat 80. podąża raczej drogami „kina nowej przygody" niż „kina reaganowskiego". Konserwatywna polityka lat 80. jest tu traktowana jak ironiczny, nigdy do końca niebrany poważnie obiekt nostalgii.

Nostalgia ironiczna

Ironia jest bardzo charakterystyczna dla nostalgii za latami 80. Widać ją szczególnie wyraźnie w „Niezniszczalnych", gdzie gwiazdorzy z tamtego okresu wskrzeszają, a jednocześnie ironicznie dekonstruują swoje dawne ekranowe wizerunki. W „Niezniszczalnych 2" postać grana przez Chucka Norrisa odwołuje się nie tylko do postaci odtwarzanych przez tego aktora w latach 80., ale i krążących niedawno po światowym Internecie dowcipów na jego temat.

Ironię podkreśla całkowite oderwanie filmu od zasady rzeczywistości: zamierzone przerysowanie scen wyczynów bohaterów i ich walk. Każdy wybuch, każdy snajperski i kaskaderski wyczyn przypomina nam, że to, co widzimy, to „tylko film", spektakularna zabawa.

Tą samą drogą poszły inne produkcje z tego nurtu: nowa „Drużyna A", czwarta „Szklana pułapka" czy ostatni „Indiana Jones". Tak jakbyśmy oglądając te filmy dziś, wspominali poczucie „nadmiaru" (kreskówkowej przemocy, atrakcji, spektaklu walki), jakie kiedyś odczuwaliśmy, oglądając ich pierwowzory. Ironią uspokajając swoje dorosłe, filmowe „sumienie", mówiąc mu, że przecież to wszystko nie jest serio.

Nostalgia za zimną wojną

Wspomniany czwarty „Indiana Jones" przywołuje kolejny wymiar nostalgii za kinem lat 80. – tęsknotę za czasami zimnej wojny. Film Spielberga i Lucasa, osadzony w latach 50., z jednej strony potępia mccarty'owską antykomunistyczną panikę panującą w ówczesnej Ameryce, z drugiej wskrzesza zimnowojenny konflikt. Dzielny archeolog nie walczy już – jak w pierwszej i trzeciej części cyklu – z nazistami, ale z agentami KGB, pod wodzą ekspertki od parapsychologii, doktor Iriny Spalko. Zimnowojenny antykomunizm staje się tu obiektem zabawy, nostalgicznej konsumpcji.

Zrozumiałej – jak można sądzić – w okresie, gdy Ameryka pogrążona była w tzw. wojnie z terrorem – z niewidzialnym, trudnym do zdefiniowania przeciwnikiem, a także w kompromitującej ją moralnie okupacji Iraku i Afganistanu. W tej sytuacji tęsknota za jasnymi podziałami, gdzie wróg jest wyraźnie określony, dającymi się wpisać w prostą opozycję „wolności" i „totalitaryzmu", nie zaskakuje.

Trwa ona w kinie do dziś. W listopadzie na ekrany amerykańskich kin wchodzi remake „Czerwonego świtu" – filmu z 1984 r. Film przedstawiał historię udanej inwazji wojsk Związku Radzieckiego na Stany Zjednoczone. W okupowanej przez Sowietów części Stanów grupa nastolatków oddolnie organizuje partyzantkę rozprawiającą się z najeźdźcami. W osadzonym współcześnie remake'u wojska radzieckie zastąpić mają... północnokoreańskie. Dzięki cudownej broni nowej generacji, niszczącej wszelkie urządzenia elektroniczne w zasięgu rażenia, Koreańczycy są w stanie opanować część Ameryki. Ale na swoje nieszczęście także trafiają na grupę nastolatków zdeterminowanych do obrony „amerykańskiego stylu życia" i niepoddającej się pomalowanej na czerwono „żółtej inwazji".

Nostalgia za dzieciństwem

Poza „Indianą Jonesem" większość omawianych tu filmów odwołuje się raczej do „kina reaganowskiego" niż „kina nowej przygody". To drugie znajduje odbicie w filmie „Super 8" J.J. Abramsa. W małym miasteczku w Ohio grupa dzieciaków kręci amatorski film ze swoim udziałem na kamerze Super 8. Przypadkowo są świadkami katastrofy pociągu z rządowym ładunkiem. Okazuje się, że wypadek nie był tym, czym się wydawał, a w miasteczku dochodzi do coraz dziwniejszych zdarzeń.

Film Abramsa przywołuje nostalgię za dzieciństwem. Za poczuciem bezpieczeństwa, nadziei, ufności, jakie mieliśmy, oglądając w wieku kilku lat takie obrazy jak „E.T". W okresie kryzysu gospodarczego, w epoce prekariatu, nietrudno to zrozumieć.

Nostalgia przeciw utopii

Nostalgia z natury jest konserwatywna. Cofa nas do bezpiecznej, oswojonej przeszłości, pozwala ją przeżyć raz jeszcze w mądrzejszy o dystans czasu, ironiczny, wolny od napięć sposób. W popkulturze nostalgia przeciwstawia się utopii. Gdy popkultura nie jest w stanie opracowywać nowych utopii, tworzy te konserwatywne, nostalgiczne.

Nostalgia za kinem lat 80. odżyła w czasach prezydentury Busha Jr., gdy kino skręcało często na prawo, podejmując tematy „wojny z terrorem", przestawiając obraz narodu w solidarnym wysiłku zdolnego odpierać napotykające go zagrożenia. Zdaje się, że nie przerwało tego nurtu przyjście Obamy. Krytycy i filmoznawcy zadają sobie dziś pytanie, czy jego prezydentura wytworzyła „kino Obamy", odbijające ducha tej prezydentury, tak jak kino epoki New Dealu odbijało ideologię Roosevelta – ale to temat na osobny artykuł. Jak nie miałaby się sprawa z „kinem Obamy", na pewno możemy powiedzieć, że w niewielkim stopniu przełamało konserwatywno-nostalgiczno-ironiczny nurt we współczesnym kinie.

Na ekranach kin można oglądać właśnie „Niezniszczalnych 2" w reżyserii Simona Westa. Grupa lekko psychotycznych najemników, dinozaurów ostatniej dekady zimnej wojny, pod wodzą odtwarzanego przez Sylvestra Stallone'a Barneya Rossa walczy z grupą jeszcze bardziej psychopatycznych gangsterów (z kolei pod wodzą niejakiego Vilaina odtwarzanego przez Jeana-Clauda van Damme'a). Stawką jest odbicie wielkich złóż plutonu, które w okresie zimnej wojny Sowieci złożyli w tajemniczej kopalni gdzieś w albańskich górach. Przez film przewija się nie tylko Stallone (ekranowy Rocky i Rambo) oraz van Damme, ale cała plejada gwiazd kina akcji lat 80.: Chuck Norris, Arnold Schwarzenegger, Dolph Lundgren, wreszcie Bruce Willis. Aktorzy wyraźnie świetnie bawią się na planie, ich role to gra z ich własnymi ekranowymi wizerunkami – i kinem lat 80., w którym zyskały one kiedyś największą siłę. To bardzo nostalgiczna zabawa.

Pozostało 90% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów