Na ekranach kin można oglądać właśnie „Niezniszczalnych 2" w reżyserii Simona Westa. Grupa lekko psychotycznych najemników, dinozaurów ostatniej dekady zimnej wojny, pod wodzą odtwarzanego przez Sylvestra Stallone'a Barneya Rossa walczy z grupą jeszcze bardziej psychopatycznych gangsterów (z kolei pod wodzą niejakiego Vilaina odtwarzanego przez Jeana-Clauda van Damme'a). Stawką jest odbicie wielkich złóż plutonu, które w okresie zimnej wojny Sowieci złożyli w tajemniczej kopalni gdzieś w albańskich górach. Przez film przewija się nie tylko Stallone (ekranowy Rocky i Rambo) oraz van Damme, ale cała plejada gwiazd kina akcji lat 80.: Chuck Norris, Arnold Schwarzenegger, Dolph Lundgren, wreszcie Bruce Willis. Aktorzy wyraźnie świetnie bawią się na planie, ich role to gra z ich własnymi ekranowymi wizerunkami – i kinem lat 80., w którym zyskały one kiedyś największą siłę. To bardzo nostalgiczna zabawa.
Frederic Jameson definiował kino nostalgii jako takie, które nie tyle odwołuje się do samych minionych czasów, ile do wspólnych doświadczeń filmowych widzów. Nostalgia w kinie jest więc przede wszystkim tęsknotą za kiedyś oglądanymi filmami. Dla Jamesona najlepszym przykładem kina nostalgii były „Gwiezdne wojny" – film odwołujący się do doświadczeń widzów, którzy w dzieciństwie oglądali w amerykańskiej telewizji seriale science fiction przypominające estetyką gwiezdną sagę.
We współczesnym kinie wyraźnie daje się zauważyć fala filmów w ten sposób nostalgicznie odnoszących się do lat 80. W ostatnim czasie mieliśmy z jednej strony serię sequeli filmów z tamtej dekady („Rambo 4", „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki", „Szklana pułapka 4.0")", remake'ów obrazów z tamtego okresu („Drużyna A", „Czerwony świt", „Conan Barbarzyńca"), wreszcie dzieł odwołujących się do nurtów i estetyki dominującej w czasach, gdy Ronald Reagan był lokatorem Białego Domu („Super 8", obie części „Niezniszczalnych").
Kino to ma siłę oddziaływania także w Polsce, zwłaszcza na pokolenie dzisiejszych 30-latków. Amerykańskie filmy z lat 80. zalały na początku transformacji nasz rynek wideo. Oglądaliśmy je z przegrywanych po 10 razy pirackich kaset, ucząc się na nich alfabetu filmowych emocji.
Nowa przygoda, nowe barbarzyństwo
W kinie popularnym, zdominowanym przez produkcję amerykańską, okres ten przebiega pod znakiem dwóch nurtów. Pierwszy z nich to „kino reaganowskie" (przez złośliwych zwane „kinem nowego barbarzyństwa"), pełne twardych bohaterów, posługujące się konwencją kina akcji, dążące do konserwatywnej rekonstrukcji amerykańskiej tożsamości, „nadszarpniętej" przez rewolucje kulturalne lat 60. i 70. Na przykład nowa fala filmów o wojnie w Wietnamie, próbujących przekuć amerykańską klęskę w moralne zwycięstwo: seria filmów o Johnie Rambo, telewizyjna „Drużyna A", trylogia „Zaginiony w akcji" z Chuckiem Norrisem w roli pułkownika US Army wyprawiającego się do Wietnamu lat 80. w celu uwolnienia ciągle tam przetrzymywanych amerykańskich jeńców wojennych.