Polityczny thriller w reżyserii Mikaela Marcimain'a był nominowany w jedenastu kategoriach Guldbagge. Stał się obiektem ostrej krytyki i debaty zanim trafił na ekrany kin. W opinii krytyków film nie miał szansy na zdobycie nagród wyższej kategorii, jak np. wyróżnienie za najlepszą reżyserię, najlepszy scenariusz i za najlepszy film, ponieważ jest zbyt kontrowersyjny.
„Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami" z lat 70, film nawiązuje do tzw. „afery burdelowej" i przedstawia premiera Szwecji, Olofa Palmego, jako klienta prostytutki. I to w dodatku dziewczyny niepełnoletniej.
Choć nazwisko Palme w filmie się explicite nie pojawia, jego wypowiedzi, których udzielił w telewizji i w wywiadach, cytuje się wiernie. Z tego względu widzowie nie mają najmniejszej trudności by w osobie „premiera" zidentyfikować Palmego.
Zdaniem części krytyków oskarżenie Palmego o pedofilię stanowi „poważne oskarżenie i znieważenie grubego kalibru, bez przekonywujących dowodów". Twórcy filmu bronią się przed atakami twierdząc, że to fikcyjna historia inspirowana poszukiwaniami w archiwach.
Najstarszy syn byłego premiera, Mårten oskarżył autorów filmu „Call girl" o zniesławienie. Rzecznik ministerstwa sprawiedliwości jednak nie zdecydował się na wszczęcie postępowania. "To nieracjonalne, by prywatne osoby pozywały autorów produkcji dotowanej przez państwo" - stwierdzono.