Filip Dzierżawski stworzył film o zespole Miłość, ale w tej opowieści przeglądają się co najmniej trzy ostatnie dekady polskiej historii i obyczajowości, a już na pewno Polska wybudzona z komunistycznego letargu.
Po 1989 r. środowisko muzyczne, tak jak całe społeczeństwo, eksplodowało nowymi inicjatywami, często szalonymi, przekraczającymi normy, również obyczajowe – narzucone przez poprzednie pokolenia.
Ten wątek uosabia najmocniej Tymon Tymański, założyciel i lider Miłości, który nawiązując do korzeni jazzu, chciał odnowić polską muzykę i pchnąć ją na nowe tory. Użył do tego także talentu prowokatora i performera. Zaskakiwał i bulwersował zachowaniem, kostiumem, słownictwem. Jak to określa – chciał tarzać się w błocie i rzucać wkoło kondomy z wodą!
Młodzieńcza przyjaźń
Szczera, wręcz ekshibicjonistyczna, jest opowieść o jego związku z saksofonistą Mikołajem Trzaską. Wspominając pierwszy okres współpracy, obaj muzycy nie mogą uniknąć słów pełnych czułości. Tymański wnosił do tej przyjaźni intelekt i zwariowane pomysły, Trzaska zaś – dzikość. Mówią o sobie, że było w ich koleżeństwie coś... gejowskiego: Tymon grał rolę mężczyzny, Mikołaj – kobiety. Ale czarno-białe zdjęcia z domowych archiwów, na których są objęci albo się całują, robią zdecydowanie wrażenie młodzieńczego wygłupu.
Leszek Możdżer najmniej pasował do zespołu. Był szczuplutkim, grzecznym blondynkiem, zakompleksionym i przytłoczonym katolickim wychowaniem. W filmie miga zdjęcie ze spotkania z Janem Pawłem II. Tymon opowiada, że chciał namówić Leszka do studenckich żartów, skłonić do większej bliskości i przyjaźni. Wtedy Leszek odpowiedział pełnym smutku głosem, że... nie umie się przyjaźnić. Samotność wywołały lata w szkole muzycznej, co kazało też krytycznie patrzeć na styl gry Trzaski.