Uczucia i zarzuty

„Miłość" o słynnej muzycznej formacji to dokumentalny majstersztyk.

Publikacja: 06.08.2013 02:15

Tymon Tymański, Mikołaj Trzaska, Leszek Możdżer i Maciej Sikała, czyli dawna Miłość.

Tymon Tymański, Mikołaj Trzaska, Leszek Możdżer i Maciej Sikała, czyli dawna Miłość.

Foto: Gutek Film

Filip Dzierżawski stworzył film o zespole Miłość, ale w tej opowieści przeglądają się co najmniej trzy ostatnie dekady polskiej historii i obyczajowości, a już na pewno Polska wybudzona z komunistycznego letargu.

Po 1989 r. środowisko muzyczne, tak jak całe społeczeństwo, eksplodowało nowymi inicjatywami, często szalonymi, przekraczającymi normy, również obyczajowe – narzucone przez poprzednie pokolenia.

Ten wątek uosabia najmocniej Tymon Tymański, założyciel i lider Miłości, który nawiązując do korzeni jazzu, chciał odnowić polską muzykę i pchnąć ją na nowe tory. Użył do tego także talentu prowokatora i performera. Zaskakiwał i bulwersował zachowaniem, kostiumem, słownictwem. Jak to określa – chciał tarzać się w błocie i rzucać wkoło kondomy z wodą!

Młodzieńcza przyjaźń

Szczera, wręcz ekshibicjonistyczna, jest opowieść o jego związku z saksofonistą Mikołajem Trzaską. Wspominając pierwszy okres współpracy, obaj muzycy nie mogą uniknąć słów pełnych czułości. Tymański wnosił do tej przyjaźni intelekt i zwariowane pomysły, Trzaska zaś – dzikość. Mówią o sobie, że było w ich koleżeństwie coś... gejowskiego: Tymon grał rolę mężczyzny, Mikołaj – kobiety. Ale czarno-białe zdjęcia z domowych archiwów, na których są objęci albo się całują, robią zdecydowanie wrażenie młodzieńczego wygłupu.

Leszek Możdżer najmniej pasował do zespołu. Był szczuplutkim, grzecznym blondynkiem, zakompleksionym i przytłoczonym katolickim wychowaniem. W filmie miga zdjęcie ze spotkania z Janem Pawłem II. Tymon opowiada, że chciał namówić Leszka do studenckich żartów, skłonić do większej bliskości i przyjaźni. Wtedy Leszek odpowiedział pełnym smutku głosem, że... nie umie się przyjaźnić. Samotność wywołały lata w szkole muzycznej, co kazało też krytycznie patrzeć na styl gry Trzaski.

To Możdżer zaproponował, by Maciej Sikała zastąpił Mikołaja, gdy ten nie dawał sobie rady z coraz trudniejszymi partiami. Tymański pokazuje się jako bezpardonowy lider. Odprawił Trzaskę bez najmniejszego zawahania pomimo łączących ich wcześniej relacji.

Nieśmiałość i samobójstwo

Maciej Sikała też miał swoje słabości. Tuż przed przełomowym koncertem z Lesterem Bowie na Jazz Jamboree zniknął. Wpadł w alkoholowy ciąg. Wrócił do życia po zasadniczej rozmowie z Tymonem.

Jacek Olter pojawia się w filmie w opowieści o koncercie Tomasza Stańki. Skorzystał z zaproszenia na scenę, grał zjawiskowo, ale skrywając twarz za włosami – tak był stremowany i nieśmiały. Nawet wchodząc w dorosłe życie, zmagał się z kompleksem ojca wyrzuconego z rodziny, nadopiekuńczością matki i brakiem porozumienia z ojczymem.

Z czasem wycofanie okazało się wierzchołkiem góry lodowej. Olter popadł w bezsenność, spóźniał się, mylił pociągi. Wyszło na to, że jest schizofrenikiem. Koledzy zawieźli go do szpitala psychiatrycznego, ale nikt nie zdołał Jacka powstrzymać przed samobójstwem.

Nienawiść

Dokument ogląda się znakomicie. Pomagają w tym anegdotyczne wspomnienia o tym, jak muzycy jechali maluchem na sesję nagraniową do Szczecina i fragmenty czarno-białych wywiadów. Są kadry z początku transformacji.

Narracja tocząca się współcześnie oparta jest na pomyśle spotkania w studiu. Tymon zaprosił dawnych kolegów, z których każdy ma własną, pełną sukcesów karierę, by nie tylko wspominać stare czasy, ale również zagrać, a może przygotować nową płytę i trasę koncertową.

Tak skomponowany film sprawia, że „Miłość" można porównać tylko do „Some Kind of Monster" o dramatycznej historii Metalliki. I wtedy scenariusz pomogli pisać autorowi muzycy, pracę zaś reżyserowało życie – nieprzewidywalne, kapryśne jak niektórzy artyści, przez co obraz zyskał na dramaturgii.

Próba powrotu

Mikołaj Trzaska, który najbardziej dba o wizerunek artysty alternatywnego, od początku zastrzegał, że ma wątpliwości co do come backu.

Moment krytyczny przeżywa podczas jednej z sesji. Przerywa grę, by powiedzieć, że interesuje go w muzyce tylko to, co nieprzewidywalne. Przed kamerą oskarża kolegów: Leszka Możdżera – o komercję, Tymona Tymańskiego zaś – o chęć odbudowania kariery jego kosztem. Dlaczego tuż przed powrotem grupy? Czyżby chciał się odegrać za wyrzucenie z pierwszego składu?

Można zrozumieć zarzuty wobec Tymańskiego. Jego prowokacje wypadają chwilami kabotyńsko, zwłaszcza gdy opowiada o chorobie Oltera. Brakuje mu dawnej naturalności. Możdżer wyznaje, że chce grać coś nowego. Jak mantrę powtarza opinię Davida Gilmoura, z którym występował w Stoczni Gdańskiej, że chciałby muzykować tylko dla siebie, w piwnicy.

Finału nie zdradzę, by nie psuć efektu zaskoczenia. Nie ma jednak wątpliwości, że „Miłość" w przeciwieństwie do „Some Kind of Monster" to polska historia. Metallica w pocie czoła pracowała nad tym, by jej problemy zakończył happy end.

Muzycy Miłości nie są jednak w stanie pokonać uprzedzeń mających korzenie w przeszłości. Są podzieleni jak politycy i społeczeństwo. W tym znaczeniu „Miłość" jest filmem o typowej polskiej nieumiejętności współpracy i bycia razem. Skończy się pewnie nienawiścią.

Emocje wyzwalają się w starciu

– Starałem się być obiektywny – mówi w najnowszym numerze „Przekroju" reżyser „Miłości" Filip Dzierżawski. – To artyści, mają wielkie ego i nie uniknie się między nimi konfliktów. Nie wiem, czy chcieliby filmu laurkowego, którego nikt nie chciałby oglądać. Starałem się pokazać, kim są i jakie przechodzą transformacje. Zgadzając się na zdjęcia, zdawali sobie z tego sprawę. A ich toksyczna równowaga była potrzebna, żeby w starciu powstały rzeczy niesamowite. Każdy z nas przeżył wojnę z przyjacielem czy miłość, która zamienia się w nienawiść. Ale nie chciałem konfrontacji, pyskówki. Chciałem, żeby czytelny był dramat i emocjonalność bohaterów. Dzięki temu ludzie nie oceniają, a znajdują tu własne odczucia, gdy kogoś skrzywdzili albo zostali skrzywdzeni. Emocjonalny odbiór widzów był dla mnie najważniejszy.

O filmie „Miłość" także w nowym numerze „Przekroju". Już w kioskach.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu