„Papusza” na dobry początek

Gdynia 2013 | Znakomity film Joanny i Krzysztofa Krauzów otworzył wczoraj festiwal.

Aktualizacja: 10.09.2013 10:32 Publikacja: 10.09.2013 01:56

Jowita Budnik świetna w roli Papuszy

Jowita Budnik świetna w roli Papuszy

Foto: materiały prasowe

„Rz" jest patronem prasowym 38. Festiwalu Filmowego w Gdyni

– Każdy szef festiwalu pytany o zaczynającą się imprezę powie, że to najlepsza edycja od lat – mówi dyrektor „Gdyni" Michał Chaciński. – Nie będę więc oryginalny. Ale mam przeświadczenie, że czeka nas wiele emocji. O Złote Lwy walczą filmy bardzo różne. Ich autorzy, opowiadając o przeszłości i dniu dzisiejszym, sięgają po różne stylistyki. Będą historie dramatyczne i lżejsze. Tak ułożyliśmy program, że po wyjściu z kina – wierzę w to głęboko – nikt nie będzie się od nas domagał zwrotu pieniędzy za bilet.

Zobacz galerię zdjęć

Wieczór inauguracji festiwalu potwierdził słowa Chacińskiego. „Papusza" Joanny i Krzysztofa Krauzów to perełka. Historia romskiej poetki nie jest typowym obrazem biograficznym. Skromny, nakręcony na czarno-białej taśmie film chwilami  przypomina stare  fotografie. Ale w jego powolnym rytmie kryją się ogromne emocje. Papusza żyła w cygańskiej wspólnocie, która za „wyjawienie romskich tajemnic" wyklęła ją. Krauzowie opowiedzieli o cenie, jaką trzeba zapłacić za talent i inność. O tęsknotach, niespełnieniach, tragedii. Jowita Budnik stworzyła na ekranie postać kobiety kruchej, a przy tym silnej, niezwykłej. Ale ciekawa jest również postać Ficowskiego – człowieka, który, przygarnięty pod koniec lat 40. do taboru, opisał świat Romów. Jednak z ich punktu widzenia to była zdrada.

Film Krauzów jest też delikatną opowieścią o miłości. Trudnej jak związek Papuszy i jej wiele lat starszego męża, tłumionej i nigdy niewypowiedzianej, jak ta między poetką a Ficowskim. A w tle tej historii jest jeszcze tak wiele: ginący świat Romów, eksterminacja Cyganów w czasie II wojny, Polska lat 50. Obiecujący początek festiwalu.

„Papusza" to jeden z tych filmów, którzy uczestnicy „Gdyni" obejrzeli w Polsce jako pierwsi. A czekają ich kolejne emocje, pokazy m.in. świetnie przyjętego na festiwalu w Berlinie „W imię..." Małgorzaty Szumowskiej, wracającej z entuzjastycznymi recenzjami z Toronto „Idy" Pawła Pawlikowskiego, zwycięzcy z Montrealu – „Chce się żyć" Macieja Pieprzycy, nagrodzonych w Karlowych Warach „Płynących wieżowców". Będą też polskie premiery dwóch świeżo skończonych obrazów – „Biletu na księżyc" Jacka Bromskiego i „Ostatniego piętra" Tadeusza Króla. Festiwal potrwa do 14 września.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Rz" jest patronem prasowym 38. Festiwalu Filmowego w Gdyni

– Każdy szef festiwalu pytany o zaczynającą się imprezę powie, że to najlepsza edycja od lat – mówi dyrektor „Gdyni" Michał Chaciński. – Nie będę więc oryginalny. Ale mam przeświadczenie, że czeka nas wiele emocji. O Złote Lwy walczą filmy bardzo różne. Ich autorzy, opowiadając o przeszłości i dniu dzisiejszym, sięgają po różne stylistyki. Będą historie dramatyczne i lżejsze. Tak ułożyliśmy program, że po wyjściu z kina – wierzę w to głęboko – nikt nie będzie się od nas domagał zwrotu pieniędzy za bilet.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu