Wiesław Kot: Wersja reżyserska

Wiesław Kot, krytyk filmowy mówi o reżyserskich i producenckich wersjach filmów.

Publikacja: 11.09.2014 08:30

Wiesław Kot, krytyk filmowy

Wiesław Kot, krytyk filmowy

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Ekranizacja „Potopu" doczekała się wersji cyfrowej. Przy okazji Jerzy Hoffman skrócił swój film. Nie on pierwszy...

O ostatecznym kształcie filmu decyduje nie tylko reżyser, scenarzysta czy aktorzy ale też producent, o czym my w Polsce po 50 latach komunizmu zdążyliśmy zapomnieć. Producent to ktoś kto nie tyle traktował film jako dzieło sztuki czy formę rozrywki, lecz jako inwestycje, która musi się zwrócić. Częścią działalności producenta było to, by film mieścił się w ramach czasowych przyjętych w danej epoce czy w kręgach danej publiczności.

A więc ile powinien trwać idealny film?

Od lat 30. ubiegłego wieku przyjęło się, że film powinien trwać od 90 minut do dwóch godzin, ponieważ taka jest wytrzymałość przeciętnego widza, który poniżej dolnej granicy czuje się niezaspokojony, a powyżej górnej zaczyna się nudzić. W historii kinematografii wiele razy dochodziło do konfliktów na linii reżyser - producent, kiedy twórca stwierdzał, że nie jest w stanie opowiedzieć swojej historii w narzuconym mu czasie. Zazwyczaj w tym konflikcie zwyciężał producent, a na ekrany trafiała przemontowana i skrócona wersja.

Ale wersje reżyserskie nie znikały...

Spoczywały gdzieś w archiwach i zaczęły wypływać na początku lat 80, kiedy zaczął rozwijać się rynek wideo. Wytwórnie zaczęły wypuszczać wersje ze scenami wcześniej wyciętymi.

Które z nich były najsłynniejsze?

„Łowca androidów" Ridleya Scotta, który był w wersji reżyserskiej filmem długim i utrzymanym w tonacji ballady, a do kin wszedł jako film akcji science fiction. Tak samo było z „Czasem Apokalipsy" Francisa Forda Coppoli , który wiele lat po premierze ukazał się jako „Czas apokalipsy: Powrót" i był o wiele dłuższy od wersji pierwotnej.

A w Polsce?

W czasach PRL filmy także miały wersje reżyserskie i producenckie, ale oznaczało to ingerencję cenzury. Wszelkie rekordy w różnicy między wersją ekranową, a reżyserską pobił film „Miś" Stanisław Barei. Cenzura zażądała usunięcia 32 scen, m.in. sceny kupowania mięsa w kiosku Ruchu czy konsumpcji w barze mlecznym za pomocą sztućców przytwierdzonych łańcuchami do stołu.

A w przypadku „Potopu"?

„Potop" w pełnej wersji jest nie do skonsumowania przez dzisiejszego widza, trwa 5 godzin a prace nad jego produkcję trwały 5 lat. Sam Jerzy Hoffman kiedyś obliczył, że gdyby chciał przenieść całą treść „Potopu" Henryka Sienkiewicza na ekran, to film miałby ponad 20 godzin. W skróceniu tego filmu nie ma nic zdrożnego, jest ukłon wobec młodej widowni. Wersja oryginalna będzie stała na półkach i zawsze będzie osiągalna.

Ekranizacja „Potopu" doczekała się wersji cyfrowej. Przy okazji Jerzy Hoffman skrócił swój film. Nie on pierwszy...

O ostatecznym kształcie filmu decyduje nie tylko reżyser, scenarzysta czy aktorzy ale też producent, o czym my w Polsce po 50 latach komunizmu zdążyliśmy zapomnieć. Producent to ktoś kto nie tyle traktował film jako dzieło sztuki czy formę rozrywki, lecz jako inwestycje, która musi się zwrócić. Częścią działalności producenta było to, by film mieścił się w ramach czasowych przyjętych w danej epoce czy w kręgach danej publiczności.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu