Romantyczne samobójstwo to nie tylko przejaw emocjonalności graniczącej z szaleństwem, lecz także reakcja na nudę klasycystycznych idei. Reżyserka Jessica Hausner sięga po historię Heinricha von Kleista i Henrietty Vogel i pokazuje, że romantyzm to domena pozorów prowadzących do tragicznego końca.

W berlińskiej dzielnicy Wannsee, która stała się znana powszechnie jako miejsce nazistowskiej konferencji z lat 40. XX wieku, znajduje się osamotniony nagrobek, pod którym spoczywają doczesne szczątki dwojga samobójców. Na początku XIX wieku ci, którzy zadali sobie śmierć własną ręką wciąż nie mogli być pochowani na cmentarzu razem z innymi zmarłymi. Najczęściej zaraz po policyjnej obdukcji zasypywano ich ciała w miejscu ostatniego tchnienia. Tragiczny pejzaż europejski z okresu „burzy i naporu", a potem epoki romantyzmu pełen był nie tylko mogił żołnierzy poległych w czasie wojen napoleońskich, lecz także grobów skrywających prochy tych wrażliwców, których przygniotło dławiące powietrze egzystencji, a często również wszechogarniająca nuda klasycyzujących salonów.

Czyta więcej w Kulturze Liberalnej