Trzydziestolatkowie pokazali na festiwalu filmy o chaosie współczesnego świata, w których dominuje klimat strachu i niepewności. Łukasz Palkowski odwrotnie, szuka optymizmu i jasnej strony życia. Trzy lata temu wywiózł z Gdyni Złote Lwy za „Bogów" - opowieść o Zbigniewie Relidze, polskim pionierze transplantacji serca, który w czasach socjalizmu zbudował na Śląsku szpital kardiologiczny i podarował życie setkom osób. „Chcę, żeby po wyjściu z kina widzowie patrzyli w niebo" — mówił wtedy reżyser.
I jest konsekwentny. W „Najlepszym" portretuje człowieka wydobywającego się z dna. Narkomana, stale wracającego do szpitala. Jego dziewczyna, też głęboko uzależniona, rodzi dziecko, ale niedługo potem umiera zaćpana. I chłopak podejmuje decyzję, że będzie walczyć o normalne życie. Chce zasłużyć na to, by być ojcem. Chce móc spojrzeć w lustro.
Można by powiedzieć, że Palkowski serwuje ludziom bajkę „ku pokrzepieniu serc", gdyby nie to, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Jerzy Górski pokonał nałóg i został mistrzem świata w triathlonie. Wygrał w USA mordercze zawody Double Ironman z czasem 24 godziny 47 minut i 46 sekund. „Najlepszy" to film w innym klimacie niż „Bogowie", nie ma tu błyskotliwych dialogów i humoru tamtej opowieści. Ale jest przekonujący w głównej roli Jakub Gierszał, są dobrze zarysowane i zagrane postacie drugoplanowe.