RZ: Czy pana zdaniem jest obecnie szansa na prywatyzację warszawskiej giełdy?
Wiesław Rozłucki: GPW powstała jako spółka państwowa, która miała być sprywatyzowana. Przez kilkanaście lat udało się trzymać ją na odległość od polityków i polityki. Istnieje poważne ryzyko, że po którychś wyborach GPW przypadnie jednej z partii politycznych w ramach podziału stanowisk. Taki scenariusz byłby bardzo niekorzystny, bo jest to jedna z nielicznych spółek nieobjętych karuzelą stanowisk. Gdyby prywatyzacja mogła wyeliminować takie ryzyko, to jest to istotne, choć niejedyne, uzasadnienie dla jej przeprowadzenia.
Jakie są inne uzasadnienia?
To przede wszystkim konsolidacja rynków kapitałowych na świecie i związane z tym ryzyko marginalizacji naszego rynku. Może do niej dojść, gdy rynki się połączą i zostaniemy sami lub gdy wejdziemy w niekorzystny alians z innym partnerem. Dobrze, jeżeli udałoby się wynegocjować korzystne warunki układu, który umiejscowiłby nas w sieci giełd.
Co zarząd GPW i Skarb Państwa powinny w tej sytuacji robić?