– Będę rekomendował przewodniczącemu Donaldowi Tuskowi, żeby na pierwszym posiedzeniu Sejmu przyjąć projekt budżetu bez żadnych poprawek – zapowiedział wczoraj Zbigniew Chlebowski wiceprzewodniczący Klubu PO. – Terminy są napięte. Chcielibyśmy, aby budżet został uchwalony do końca roku, tak by 13 – 14 stycznia przedstawić go prezydentowi do podpisania.
Przyszłoroczny budżet w wersji PiS zakłada wpływy do państwowej kasy na poziomie 281,8 mld zł, wydatki nie powinny przekroczyć 310,4 mld zł, a deficyt wynieść 28,6 mld zł.Tuż po wyborach PO deklarowała, że przygotuje autopoprawkę do projektu budżetu, w której postara się obniżyć poziom deficytu do około 20 mld zł. Zapewniała też, że poszuka oszczędności w wydatkach, m.in. dotyczących utrzymania administracji. – Wykażemy, że utrzymanie władzy może mniej kosztować podatników – zapewniał Chlebowski.
Adam Szejnfeld, partyjny kolega Chlebowskiego, dodaje, że przyjęcie ustawy budżetowej bez poprawek nie wyklucza późniejszych zmian. – Budżet nie jest żadną świętością daną raz na cały rok – stwierdził poseł. – Można go przecież nowelizować w ciągu roku.PO zapewnia, że każda dodatkowa złotówka, jaka pojawi się w kasie państwa dzięki utrzymującemu się wzrostowi gospodarczemu, nie będzie konsumowana, ale zapisywana na rzecz zmniejszenia deficytu budżetowego. Zbigniew Chlebowski uważa, że przyszłoroczny deficyt nie może być wyższy niż tegoroczny. Wszystko zaś wskazuje na to, że zamiast prognozowanych na początku roku 30 mld zł, wyniesie on 23 mld zł.
Optymiści sądzą nawet, że deficyt pod koniec roku może oscylować wokół 20 mld zł, tym bardziej że na koniec września w kasie państwa cały czas widniała nadwyżka rzędu 200 mln zł. Najnowsze prognozy resortu finansów pokazują jednak, że po październiku już tak dobrze nie będzie. – Analizując rachunki bankowe, szacujemy, że deficyt budżetowy na koniec października wyniesie 5,25 – 5,55 mld zł – poinformowała wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. – Dysponenci wydawali już pieniądze zgodnie z harmonogramem, a dochody podatkowe trochę zmalały.
Wcześniej ministerstwo podawało, że deficyt po dziesięciu miesiącach roku może wynieść 14 – 15 proc. rocznego planu wynoszącego 30 mld zł, czyli 4,2 – 4,5 mld zł. Jednak nawet obecne prognozy są dużo lepsze od tych zakładanych na początku roku. W przyjętym przez rząd harmonogramie deficyt państwa miał wynosić obecnie już 80 proc. planu.