Rz: W informacjach prasowych o fuzjach i przejęciach podkreśla się zwykle ich ekonomiczną i rynkową stronę. Mniej mówi się o ludzkim aspekcie takich operacji. Czy jest on ważny?
Aleksy Pocztowski:
Fuzje i przejęcia to przykład dużej zmiany organizacyjnej. O tych zmianach sporo już wiemy. Choćby to, że nawet niewielkie zmiany w firmie budzą sporo oporu. Część pracowników obawia się, czy nie stracą pracy, inni boją się utraty stanowiska czy przywilejów. Podczas fuzji czy przejęcia z góry wiadomo, że zmiany będą znaczące, że pewne osoby zostaną zwolnione, przesunięte na inne stanowiska, że się zmieni zakres obowiązków. Fuzje to integracja nie tylko sfery technicznej, biznesowej, finansowej, ale też tzw. miękkiej, związanej z kulturą firmy, zarządzaniem procesami ludzkimi. Mamy do czynienia ze zmianą wartości, norm. Dlatego integracja w obszarze kulturowym wymaga więcej czasu niż integracja organizacyjno-prawna. Co więcej, badania prowadzone zarówno w Polsce, jak i na świecie wskazują, że znaczący odsetek niepowodzeń fuzji jest związany z trudnością połączenia kulturowych obszarów przedsiębiorstw.
Jakie błędy popełniają tu najczęściej firmy?
Błędy wynikają zwykle z niedocenienia roli kapitału ludzkiego i fałszywego założenia, że właściwe rozwiązania przyjdą same z siebie. Nie wszyscy są świadomi, że procesu zarządzania zmianą można i trzeba się nauczyć. Oczywiście połączenie może się udać i bez tego, jeśli mamy szczęście, ale lepiej na nim nie polegać. Częstym błędem jest też obsesja cięcia kosztów. Przynosi ona wprawdzie krótkoterminowe efekty, ale w dłuższym terminie jest szkodliwa, gdyż prowadzi zwykle do utraty najlepszych pracowników. Skutkiem niewłaściwie przeprowadzonej integracji są odejścia nie tylko menedżerów, ale i specjalistów, co może wywołać poważne braki kompetencyjne w firmie.