Tylko jedną sesję inwestorzy mogli odpocząć od spadków. Wczoraj indeksy warszawskiej giełdy znów traciły. Po początkowych próbach wydźwignięcia WIG20 powyżej wtorkowego zamknięcia, szybko do głosu doszli sprzedający, przez których indeks największych firm zaczął się osuwać. Mimo spadków inwestorom udało się obronić poziom 1700 pkt na WIG20. Ostatecznie w trakcie notowań stracił on 2,15 proc. Ale notowania nie wniosły nic nowego do obrazu rynku.
Sesja kolejny raz odbyła się przy bardzo niskich obrotach, które wskazują, że inwestorzy wstrzymują się z decyzjami. Czekają na wyklarowanie się wyrazistego trendu. A maklerzy przekonują, że kontynuacja odbicia po listopadowych spadkach jest jeszcze możliwa i z obecnej konsolidacji rynek powinien wyjść górą.
Wczoraj od spadków jako jedyny uchronił się sWIG80, który zyskał symboliczne 0,3 proc.
Warszawski rynek przez większą część dnia nie był osamotniony w spadkach, bo traciły największe europejskie giełdy. Te jednak odrobiły straty dzięki wzrostom w USA. Chociaż amerykańskie giełdy otworzyły się na minusach, to inwestorzy od razu przystąpili do kupna akcji, wyciągając je powyżej wtorkowego zamknięcia.
Spośród firm z WIG20 najmocniej taniały akcje KGHM (o 6,87 proc.), który ucierpiał z powodu taniejącej na światowych rynkach miedzi. Ponad 5 proc. stracili też akcjonariusze spółki deweloperskiej GTC, a o niespełna 2 proc. spadły notowania największych banków Pekao SA i PKO BP. Po drugiej stronie były akcje rosnącego o 3,41 proc. Polnordu.