W piątek premier Valdis Dombravskis ogłosił plan zmniejszenia wydatków państwa o miliard dolarów kosztem budżetówki i świadczeń dla emerytów. Ma to umożliwić otrzymanie kolejnej części pomocy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i UE, które już raz – w marcu – odmówiły wypłaty w ramach pożyczki o łącznej wartości 10,4 mld dol. Powodem był wysoki deficyt budżetu, który trzeba było ściąć o 500 mln łatów (ok. 1 mld dol.).
Wbrew zapewnieniom polityków łotewskich rząd chce zaoszczędzić na najuboższych. Jak wylicza łotewska agencja Delfi: o 20 proc. spadną płace w budżetówce, o 10 proc. emerytury, a najwięcej stracą pracujący emeryci – aż 70 proc. emerytury. Bez zmian pozostanie minimalna emerytura – 165 łatów (330 dol.). Z 95 łatów do 30 łatów skurczyła się kwota dochodów osób fizycznych wolna od opodatkowania. Nie przeszły za to propozycje podatkowe – podwyżka VAT i wprowadzenie progresywnego podatku PIT.
Cięcia uzgodnione przez rząd, środowiska biznesowe i związki to równowartość ok. 3,2 proc. PKB. Dla porównania plan oszczędnościowy polskiego rządu zaprezentowany na początku roku, opiewający na prawie 20 mld zł, to ok. 1,5 proc. PKB. – Obcięcie płac w sferze budżetowej będzie solidarnie dotyczyć wszystkich: nauczycieli, lekarzy, policjantów, urzędników, w tym na najwyższych szczeblach – zapewnił Valdis Dombravskis.
Ale rosyjscy ekonomiści przewidują, że decyzje rządu spowodują wzrost napięcia społecznego i nie przyniosą oczekiwanych korzyści. – Przyczyną zapaści gospodarczej Łotwy jest brak surowców i własnych oryginalnych wyrobów oraz otwartość na zachodni kapitał – mówi „Rz” prof. Walerij Sołodkow, szef Instytutu Bankowości Moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej.
Także analitycy rynków finansowych nie sądzą, by napięcie związane z Łotwą opadło, choć w ostatnim tygodniu łat wzmocnił się najsilniej od 2006 r.; rósł także indeks tamtejszej giełdy. – Problemy Łotwy się nie skończyły i nadal mogą wpływać negatywnie na waluty i akcje innych krajów regionu. Groźba dewaluacji łata jest ciągle aktualna – mówi Bartosz Pawłowski, strateg walutowy BNP Paribas w Londynie.