Reklama

Rok rządu Donalda Tuska. Paweł Rochowicz: Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu

Podatkowej rewolucji nie było, ale rządowi nie udało się zerwać z praktyką przygotowywania ustaw na ostatnią chwilę.

Publikacja: 13.12.2024 04:59

Minister finansów Andrzej Domański

Minister finansów Andrzej Domański

Foto: PAP/Piotr Nowak

Biznes nie lubi wielkich zmian prawa, a zwłaszcza takich wprowadzanych z dnia na dzień. Taką właśnie był tzw. Polski Ład, czyli chaotyczna reforma podatków, wdrożona z początkiem 2022 r. Do dziś na to wspomnienie wielu podatników – nie tylko przedsiębiorców – dostaje dreszczy.

Na szczęście obecny rząd w mijającym roku takich rewolucji nie serwował. Ba, wręcz zapobiegł katastrofie, jaką byłaby rewolucja w elektronicznym fakturowaniu. Odłożono bowiem do 2026 r. ten obowiązek, planowany pierwotnie na lipiec 2024 r. Okazało się, że rządowa infrastruktura informatyczna jest do tego nieprzygotowana. Mogło to przynieść ogólny paraliż obrotu gospodarczego, czyli jeszcze większy nieład.

Rząd Tuska obiecywał, że firmy i podatnicy będą mieli czas na przygotowanie się do nowego prawa. Jak jest naprawdę?

W wyborczych zapowiedziach obecnie rządzące ugrupowania obiecywały inny rodzaj ładu, czyli szerokie konsultacje nowych ustaw (nie tylko podatkowych) ze wszystkimi zainteresowanymi, a także co najmniej półroczne vacatio legis. O tym, że to nie zawsze się udaje, świadczą losy projektu przepisów o podatku od nieruchomości. Nowa ustawowa definicja budowli wzbudziła zainteresowanie setek różnych organizacji i firm. Projekt miał trzy kolejne wersje, uwzględniające wiele z proponowanych postulatów. Nie można więc zarzucić brak chęci władz do konsultacji. Gorzej, że wpłynęło to na opóźnienie prac nad ustawą. Uchwalono ją w listopadzie, a wejdzie w życie z początkiem przyszłego roku. Półrocznego vacatio legis nie udało się więc dochować. Podatnicy nie będą mieli tego komfortu.

Reklama
Reklama

W podobnie krótkim terminie wprowadzona będzie ustawa o globalnym podatku wyrównawczym. Tu akurat było spore opóźnienie we wdrażaniu unijnej dyrektywy, zawinione jeszcze przez poprzedni rząd. Ale obecna ekipa nie uwzględniła postulatów biznesu, obawiającego się o dalszy los firm korzystających z dzisiejszych ulg w strefach ekonomicznych. Nowy podatek jest tak skonstruowany, że może przekreślić fiskalne korzyści ze strefowych inwestycji. Propozycje przepisów neutralizujących taki wpływ zostały odrzucone.

Podwyżka akcyzy, czyli łatanie budżetu na szybko

Na plus trzeba zapisać obecnemu rządowi ułatwienia dla małych firm w tzw. kasowym PIT i w przepisach o VAT dla tych działających także poza Polską. Wprawdzie te korzyści nie zawsze i nie dla wszystkich przedsiębiorców będą łatwo dostępne, ale jednak się pojawią.

Nie da się natomiast powiedzieć nic dobrego o gwałtownej podwyżce akcyzy na wyroby tytoniowe. Był to pokaz zignorowania swoistej umowy z firmami tytoniowymi, zapisanej w ustawie. Chęć doraźnego łatania budżetu zwyciężyła nad pewnym ładem. Tym autentycznym, pisanym już bez cudzysłowu ani ironii. Bo jakiś tam ład w polskich podatkach jednak panuje. Oby nie był burzony w stylu takim, jak przy akcyzowej ustawie.

Czytaj również:

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"

Czytaj więcej

Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Mariusz Brunka, Arseniusz Finster: Starostowie z bezpośredniego wyboru?
Opinie Prawne
Tomasz Zalewski: Włoska lekcja cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: AI bywa mądra, ale niedyskretna
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Nie podstawiajmy nogi przyszłym rozwodnikom
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Prawne
Ziemowit Bagłajewski: Kto naprawdę zyska na ustawie frankowej?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama