Rośnie zainteresowanie tysiącami hektarów powojskowych placów ćwiczeń, lotnisk i byłych poligonów. Agencja Mienia Wojskowego, która przez lata nie mogła pozbyć się przejętych od armii nieużytków, położonych z dala od osad i cywilizacji, zasypywana jest teraz pytaniami o możliwość zainstalowania na nich energetycznych wiatraków. Pod młotek idzie na przykład ogromna nieruchomość pod Sławnem w Zachodniopomorskiem. Przyszły inwestor nie wyklucza budowy farmy wiatrowej.

— Opustoszały, pagórkowaty teren, który dotąd nie mógł znaleźć nabywcy, doskonale się do tego nadaje — mówi Zbigniew Prokopczyk, dyrektor zespołu gospodarki nieruchomościami w Agencji Mienia Wojskowego.

Agencja liczy, że na fali inwestycyjnego boomu związanego z energią odnawialną, kupców znajdą oferowane dotąd bezskutecznie byłe wojskowe lotniska w zachodniopomorskim Makowie Płoty (400 ha), trzystuhektarowe lotnisko w wielkopolskim Debrznie, czy plac ćwiczeń pod Antoniewem na Mazurach. Przed AMW otwierają się też perspektywy nowych interesów. Agencja niedawno przejęła od armii kolejne 450 hektarów terenów niepotrzebnych siłom zbrojnym. Ale to jedynie zapowiedź wielkiej wyprzedaży powojskowego mienia, zapowiadanego przez resort obrony narodowej w kolejnych latach.

Wojsko będzie się wycofywać z kilkudziesięciu garnizonów, mowa jest też o przekazywaniu do zasobów Agencji 45 tys. hektarów gruntów. Część nieruchomości może trafić do lokalnych społeczności na preferencyjnych zasadach — taką możliwość daje ustawa o AMW. Ale większość terenów i obiektów pójdzie pod młotek. Od powstania w 1996 roku Agencja Mienia Wojskowego przekazała na modernizację armii ponad 1,2 mld zł zarobionych na sprzedaży przestarzałego sprzętu, głównie jednak pokoszarowych terenów i budynków. Kolejny już rok AMW zajmuje się również zagospodarowaniem zbędnego majątku policji i służb podlegających resortowi spraw wewnętrznych i administracji. Już dziś w ofercie Agencji jest ponad 9,7 tys. hektarów gruntów oraz prawie 3,4 tys. budynków o powierzchni użytkowej ponad 1,2 mln metrów kw. Połowa terenów, którymi dysponuje AMW to powojskowe lotniska.

Do przejęcia większości z 10 lotnisk szykują się miejscowe samorządy, które zaplanowały budowę regionalnych portów i tereny zarezerwowały sobie już w zeszłym roku w specjalnej ustawie. Lotnisko w Redzikowie pod Słupskiem MON zatrzymało z myślą o budowie amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Pozostałe zlikwidowane definitywnie lotniska, w sumie ponad 1000 hektarów, mogą się wkrótce zmienić w pola pełne wiatraków.