W 2010 r. Polska waluta powinna się umocnić o 10 proc. wobec euro – zapowiada Gernot Griebling z Landesbank Baden-Wuerttemberg (LBBW), wybrany niedawno na najlepszego analityka walutowego ostatnich dwóch lat. Bank ze Stuttgartu doradza swoim klientom robiącym interesy w Polsce, aby już nie zabezpieczali się na wypadek słabego złotego.
Coraz więcej ekonomistów ocenia, że polska waluta jest rzeczywiście niedowartościowana. Z ankiety „Rz” przeprowadzonej wśród dziesięciu krajowych banków wynika, że za euro płacić będziemy na koniec 2009 r. 4,03 zł, a rok później już tylko 3,8 zł (taka jest średnia prognoza ankietowanych). Co więcej, rynek oczekuje, że wspólną walutę przyjmiemy w 2015 r., a prawdopodobny kurs wymiany to 3,3 zł za euro. Aprecjacyjny trend przewidują wszyscy bez wyjątku ankietowani.
Na razie jednak złoty systematycznie się osłabia. W ostatnich trzech tygodniach stracił wobec euro pomad 3 proc. W piątek kurs złotego zbliżył się do 4,28 za euro. Takie poziomy ostatni raz notowano w połowie lipca. Skąd więc optymizm ekonomistów?
Duża część analityków uważa, że ostatnia słabość walut w regionie to reakcja na kłopoty zadłużonej w dużej mierze za granicą Łotwy. Bałtycki kraj ma problemy z utrzymaniem sztywnego kursu łata wobec euro. Ewentualna dewaluacja łotewskiej waluty to problemy dla pożyczkodawców, w tym Szwecji, które mogą zaważyć na zaufaniu również do innych krajów. Tyle tylko, że coraz więcej ekonomistów i inwestorów zauważa, że wymiana handlowa z Łotwą nie jest jednak decydująca dla perspektyw polskiej gospodarki. Większość analityków oczekuje raczej umocnienia się walut po tym, jak koniunktura zacznie się poprawiać, a niechęć inwestorów do lokowania pieniędzy w takich krajach jak Polska będzie malała. Argumentem mogą być m.in. wyższe stopy procentowe niż w krajach strefy euro.
Sprzymierzeńcem mocnego złotego – bardziej niż do tej pory – okazać się może rząd. Silniejsza waluta to mniejszy dług zagraniczny wyrażony w krajowej walucie. – Ze względu na zagrożenie możliwością przekroczenia progu ostrożnościowego 55 proc. długu do PKB rząd nie dopuści do nadmiernej deprecjacji złotego – mówi Adam Czerniak, ekonomista Invest Banku. Ministerstwo Finansów gromadzi coraz więcej dewiz z emisji obligacji za granicą. Resort mógłby umocnić złotego, wymieniając środki na złote przez rynek.