Świetny 2008 rok to powód do zadowolenia, ale zarazem do jeszcze większej mobilizacji. Nie wolno nam nawet na chwilę spocząć na laurach – cieszył się na początku roku Krzysztof Krempeć, prezes Mercoru. Słowa nie zostały rzucone na wiatr. Niełatwy 2009 rok przyniósł gdańskiej spółce dodatkowe 10 – 15 proc. polskiego rynku biernych systemów zabezpieczeń przeciwpożarowych. Swój udział w niektórych grupach produktowych firma szacuje nawet na około 60 proc. Mercor jest także numerem 1 na rynku czeskim i słowackim, a strategicznym celem spółki jest osiągnięcie pozycji jednego z głównych graczy na europejskim rynku biernych zabezpieczeń przeciwpożarowych.
Mercor świetnie radzi sobie ze skutkami spowolnienia na rynkach. – Zamknęliśmy dwa zakłady produkcyjne (produkuje w pięciu – przyp. red). Zlikwidowane zostało przedstawicielstwo w Moskwie, a w Polsce jedno biuro handlowe. W trakcie likwidacji jest jedna ze spółek handlowych. Zatrudnienie ograniczyliśmy o 17 proc., do ok. 1,2 tys. osób – wylicza Krzysztof Krempeć.
Jak wskazuje zarząd, obecnie Mercor realizuje więcej, ale mniejszych wartościowo zleceń. – Ponieważ stanęły budowy wysokościowców, hal produkcyjnych czy centrów logistycznych, firma koncentruje się na galeriach handlowych, obiektach sportowych oraz inwestycjach w przemyśle petrochemicznym – informuje prezes Krempeć.
Spółka notuje niższe niż w ubiegłym roku obroty w Czechach, na Ukrainie czy w Hiszpanii. Dlatego walczy o nowe rynki – Niemcy i Francję. Tegoroczna sprzedaż na tych rynkach sięgnie blisko 8 mln zł. Poza Polską Mercor realizuje około 45 proc. sprzedaży. W jej zwiększeniu może pomóc zapowiadane na początek 2010 r. zagraniczne przejęcie.
—eko