Próba przed prawdziwą próbą

Czy w ogóle mamy powody, by w danych o sytuacji polskich przedsiębiorstw w 2008 r. poszukiwać jakichkolwiek symptomów nadciągającego kryzysu? Przecież na pewno nie był to jeszcze dla polskiej gospodarki rok prawdziwej próby

Publikacja: 23.11.2009 18:57

Witold M. Orłowski główny ekonomista PricewaterhouseCoopers

Witold M. Orłowski główny ekonomista PricewaterhouseCoopers

Foto: Fotorzepa

Rok 2008 – którego dotyczy publikowana właśnie Lista 2000 – na pewno nie był jeszcze dla polskiej gospodarki rokiem prawdziwej próby. Wciąż dynamicznie zwiększało się spożycie, ciągle jeszcze mieliśmy do czynienia z rosnącym rynkiem krajowym. Ale z drugiej strony, nie był to już okres beztroski. Od początku roku mówiło się o prawdopodobnej recesji w Zachodniej Europie, o możliwym ograniczeniu eksportu i napływu inwestycji – a więc o zamrożeniu drożdży, na których w ciągu minionych lat najsilniej rosła nasza gospodarka. We wrześniu okazało się, że zamiast problemów mamy do czynienia z prawdziwą globalną katastrofą, której skala ujawniła się po upadku banku Lehman Brothers i paraliżu rynków finansowych na całym świecie.

Teoretycznie można by powiedzieć – a cóż to nas obchodzi? Przecież u nas nadal rosły płace i dochody, bezrobocie utrzymywało się na jednocyfrowym poziomie, firmy inwestowały, dzięki funduszom europejskim budowano nowe drogi. Czy więc w ogóle mamy powody, by w danych o sytuacji polskich przedsiębiorstw w roku 2008 poszukiwać jakichkolwiek symptomów nadciągającego kryzysu? Otóż mimo wszystko – mamy. Pamiętajmy o tym, że we współczesnej gospodarce wahania nastrojów decydują o stanie koniunktury w co najmniej równie silnym stopniu jak twarde dane. Od września 2008 z pierwszych stron gazet i z ekranów telewizorów bombardował nas nieustający potok dramatycznych informacji i jeszcze bardziej przerażających prognoz. Ostre załamanie nastrojów konsumenckich w Zachodniej Europie przyszło dosłownie z dnia na dzień, podobnie radykalnie pogorszyły się ocen sytuacji przez firmy.

Według prezentowanego corocznie w Davos raportu PricewaterhouseCoopers prognozy formułowane przez menedżerów globalnych firm w roku 2008 z miesiąca na miesiąc drastycznie się pogarszały, rosła nerwowość i pesymizm. Dotyczyły one nie tylko zbliżających się 12 miesięcy, w ciągu których ankietowani spodziewali się nadejścia potężnego spowolnienia gospodarczego lub recesji, ale również perspektywy średniookresowej. O ile w pierwszej grupie ankietowanych, którym pytanie o perspektywy rozwoju firm zadano we wrześniu 2008, 60 proc. wyrażało dużą pewność co do wzrostu w perspektywie trzech lat, o tyle w drugiej, przepytywanej w październiku, odsetek ten spadł o połowę. Grupa firm oczekujących wzrostu sprzedaży w ciągu najbliższych 12 miesięcy obniżyła się w tym czasie z 30 proc. do 10 proc.

W Polsce świadomość nadchodzących trudności pojawiała się wolniej. Jako pierwsze dostrzegły ryzyko duże firmy, znacznie wolniej zaczęły je widzieć firmy małe. W roku 2008 można już było także zaobserwować pierwsze symptomy nadciągającej burzy także w publikowanych danych o sytuacji na rynku. Spożycie wprawdzie nadal rosło, ale inwestycje z kwartału na kwartał gwałtownie wyhamowywały. W ostatnich miesiącach roku zaczęły spadać zapasy i eksport, a w ślad za tym produkcja. Bezrobocie, po osiągnięciu rekordowo niskiego poziomu wczesną jesienią 2008, zaczęło po raz pierwszy od lat wzrastać, wyhamowując dynamikę płac. Jednocześnie gospodarka wpadła w potężne zawirowania finansowe: silnie osłabił się kurs złotego, gwałtownie wzrosły trudności w uzyskaniu przez firmy kredytu, wybuchnął problem nieszczęsnych opcji walutowych.

Mówiąc najkrócej, choć rok 2008 stanowił na całym świecie dopiero preludium dla nadciągającego kryzysu, odbiło się to i na otoczeniu, w którym rozwijają się polskie firmy. Czy widać to w opublikowanych danych Listy 2000? Najkrótsza odpowiedź brzmi: coś tam oczywiście widać, ale na szczęście niewiele. Polskie firmy zachowały w skali całego roku 2008 wysoką dynamikę sprzedaży (choć spadającą w kolejnych kwartałach), w niewielkim stopniu obniżyła się ich zyskowność. Zatrudnienie było przeciętnie wyższe niż w roku poprzednim. Nadal też trwał proces inwestowania – choć, być może, inwestycje dokonywane były z coraz mniejszym przekonaniem, a towarzyszące im dyskusje z bankami były coraz trudniejsze.

Próbę roku 2008 – przed ciężką próbą roku 2009 – polskie firmy zniosły więc dobrze. Nie ma jednak wątpliwości, że wyzwania, którym trzeba było stawić czoła w roku 2009, były znacznie poważniejsze. Powszechną reakcją polskich firm na problemy stało się ograniczanie kosztów działalności, restrukturyzacja zatrudnienia i ograniczenie lub odłożenie w czasie inwestycji. Nie wiemy, czy działania te mają charakter jedynie krótkookresowych dostosowań ad hoc, czy też stanowią element przemyślanej strategii długookresowego dopasowania do pogorszonej koniunktury gospodarczej.

Jak do tej pory, gospodarka polska wykazuje się stosunkowo dużą odpornością na kryzys. Mimo drastycznego spowolnienia nadal odnotowujemy dodatnie tempo wzrostu PKB. Towarzyszy temu jednak słabnąca dynamika wydatków konsumpcyjnych oraz spadające wydatki inwestycyjne. Każe to sądzić, że najbliższe 3 – 4 kwartały mogą być na polskim rynku bardzo ciężkie. Ciekawe, co zobaczymy w Liście 2000 za rok!

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy