Powodem zmniejszenia dostaw do Polic jest – jak wyjaśniło Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – znaczący spadek temperatury oraz wynikający z tego wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny. – Skoro w ramach umowy handlowej z zakładami możemy bez żadnych konsekwencji finansowych zmniejszyć dostawy, postanowiliśmy skorzystać z takiej możliwości – powiedział „Rz” anonimowo przedstawiciel PGNiG. – Zarząd polickiej spółki zgodził się na to – zapewnił.
Przedstawiciele Polic przedstawiają jednak sytuację spółki w czarnych barwach. – Sytuacja jest krytyczna – stwierdził wczoraj w TVN CNBC Bogusław Kokotowski, wiceprezes Polic odpowiedzialny za handel. Zakłady otrzymują teraz surowiec pokrywający około 85 proc. ich standardowego zapotrzebowania na gaz. Z powodu redukcji dostaw spółka zmuszona była zmniejszyć o około 20 proc. produkcję amoniaku i o 15 proc. mocznika.
– W tej chwili rewidujemy plany sprzedaży mocznika i fosforanu amonu w krótkim okresie – dodał wiceprezes Polic.
Inaczej niż zarząd zakładów na obecną sytuację Polic patrzą jednak giełdowi inwestorzy. Kurs spółki wzrósł wczoraj o 1,5 proc., do 6,1 zł. – Informacja o zmniejszeniu dostaw jest dla Polic z pewnością informacją negatywną. Ale im wyższy będzie wolumen sprzedaży, tym mniejsza okaże się strata spółki – zauważa Kamil Kliszcz, analityk z DI BRE Banku. – Z drugiej strony jednak to, czy strata Polic będzie o kilka milionów złotych mniejsza czy o kilka milionów większa, niewiele zmienia w postrzeganiu tej spółki – dodaje.
Police to niejedyny większy klient PGNiG, który może ucierpieć w wyniku ostrych mrozów. Już wczoraj przed południem Mirosław Dobrut, wiceprezes gazowniczej firmy, powiedział Agencji Reutera, że jeszcze w środę ograniczone będą dostawy gazu również do Orlenu. Miały się one skurczyć, według zapowiedzi Dobruta, z 72 tys. m sześc. na godzinę do 59 tys. m sześc. Do czasu zamknięcia tego numeru „Rz” o zapowiadanych redukcjach jednak żadna ze stron nie informowała.