W minionym tygodniu indeks rynków wschodzących (MSCI EM) wspiął się do nienotowanego od końca lipca 2008 roku poziomu. Ale widać było, że z sesji na sesję potencjał wzrostowy jest coraz słabszy. Obecnie znajduje się w strefie silnego wykupienia, a wskaźniki analizy technicznej dają sygnały sprzedaży. Najmocniejszymi rynkami była Warszawa i Praga. Słabo wypadły rynki południowoamerykańskie.
Zapał inwestorów do zakupów ostudziły słabsze dane makroekonomiczne z USA. Również informacje na temat wzrostu gospodarczego w Chinach paradoksalnie ograniczyły popyt. W pierwszym kwartale chińska gospodarka rozwijała się w tempie 11,9 proc., a to zwiększyło obawy związane z zaostrzeniem polityki pieniężnej przez tamtejsze władze monetarne.
Analitycy twierdzą jednak, że aktywa z krajów wschodzących są wciąż atrakcyjne. W ocenie fachowców z Raiffeisen jednym z ciekawszych rynków wydaje się warszawski parkiet, chociażby ze względu na zbliżające się wielkie oferty publiczne. Warto zwrócić uwagę, że w minionym tygodniu GPW znów poszła w górę, wyznaczając nowe tegoroczne rekordy głównych indeksów.
Utrzymujący się wysoki poziom obrotów wskazuje, że popyt na akcje pochodzi głównie z zagranicy. W obliczu zbliżającej się oferty publicznej PZU (potencjalne zagrożenie dla rynku wtórnego) to dobra wiadomość. Jeśli ich aktywność utrzyma się, to obawy związane z podażą akcji w związku z ofertą ubezpieczyciela mogą okazać się bezpodstawne.
Warto przypomnieć, że zaangażowanie otwartych funduszy emerytalnych na rynku akcji przekracza 32 proc. i jest najwyższe od końca 2007 roku, natomiast pieniądze do krajowych TFI owszem płyną, ale na rynek bezpiecznych instrumentów. Dlatego aktywności na rynku wtórnym z tej strony nie należy oczekiwać i dlatego tak ważna jest obecność na rynku kapitału zagranicznego.