– Kryzys spowodował, że w niektórych województwach realny wzrost gospodarczy przyhamował, a nawet spadł w zeszłym roku w porównaniu z 2008 rokiem – uważa Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Wspólnie z analitykami firmy Prevision oszacował, jak spowolnienie wpłynęło na regionalne gospodarki. Ich zdaniem najbardziej ucierpiało pięć województw: warmińsko-mazurskie, lubuskie, łódzkie, opolskie i śląskie. W najlepszej kondycji spowolnienie przetrwały: Wielkopolska, Pomorze i Podkarpacie.
BGK i Prevision wzięły pod uwagę wszystkie dostępne wskaźniki makroekonomiczne – m.in. produkcję sprzedaną, przychody firm i ich nakłady inwestycyjne. – Sięgnęliśmy też po dane o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, które są powiązane z aktywnością ekonomiczną regionu – tłumaczy Kaczor.
I tak jego zdaniem Śląskie i Opolskie ucierpiało głównie z powodu silnego powiązania z eksportem do Niemiec i Czech, których bardziej niż Polskę dotknął kryzys. W Lubuskim zaś niższe były dochody samorządów lokalnych, a to oznacza mniejsze wpływy z podatków dochodowych. Słabo rozwijały się też inwestycje. Ogólnie spowolnienie gospodarcze najbardziej dotknęło regionów związanych z eksportem, a w mniejszym stopniu nastawionych na zaspokajanie popytu wewnętrznego.
Z analizą kryzysu zgadzają się przedsiębiorcy i władze, jednak uważają, że nie wpłyną one na zahamowanie wzrostu gospodarczego.
Józef Kotyś, wicemarszałek opolski, przypomina, że co dziesiąty mieszkaniec Opolszczyzny pracuje na emigracji: – Nie wypracowuje więc naszego PKB, ale poprawia wzrost gospodarczy za granicą. Poza tym zwraca uwagę, że bezrobocie wzrosło, lecz głównie dlatego, że wrócili do domów pracownicy, którzy przedtem pracowali w Czechach, przede wszystkim w przemyśle motoryzacyjnym.