Około 33 tys. kierowców sprzeciwiało się rządowym planom liberalizacji zasad przyznawania licencji na ich usługi. Zmiany te są częścią reform będących warunkiem przyznania pogrążonej w kryzysie finansów publicznych Grecji pomocy przez UE i MFW.
Strajk sparaliżował kraj, a transport przejęło wojsko, m.in. dowożąc w asyście policji paliwo na stacje benzynowe. Wojsko wzięło na siebie również dostawy żywności i lekarstw. Wczoraj wieczorem w Atenach była już otwarta połowa stacji, ale nadal poważne problemy są na wyspach i na północy kraju.
– Zgromadzenie ogólne federacji związków kierowców ciężarówek minimalną większością zdecydowało zakończyć strajk – oświadczył szef protestujących związkowców Jeorjos Tsortsatos. Zapowiedział też powrót do rozmów o liberalizacji dostępu do zawodu. Ucieszyło to ministra transportu Dimitrisa Reppasa, który jednak podkreślił, że rząd nie zamierza tolerować nowych protestów.
[wyimek][srodtytul]300 tys. euro[/srodtytul] kosztuje na czarnym rynku grecka licencja transportowa [/wyimek]
Szkody, jakie poniosła grecka gospodarka, są nie do odrobienia. Ucierpieli producenci owoców, a turystyka straciła już ponad 20 proc. rezerwacji. – Każdy 1 pkt proc. spadku ruchu turystycznego to strata 200 mln euro i likwidacja tysiąca miejsc pracy – powiedział we Flash Radio Andreas Andreadis, szef Greckiej Federacji Hoteli.