Podatek bankowy jest szkodliwy

Jeśli banki będą musiały płacić kolejny podatek, to w praktyce złożą się na niego klienci detaliczni i małe firmy

Publikacja: 08.10.2010 02:48

Podatek bankowy jest szkodliwy

Foto: Fotorzepa

Red

Wstępne pomysły opodatkowania banków działających w Polsce, jak również lansowana przez rząd dyskusja o konieczności wzmocnienia udziału państwa w sektorze bankowym, powinny opierać się w maksymalnym stopniu na faktach, umiejętności antycypacji kontrreakcji zainteresowanych stron i na końcu przedstawieniu rzetelnego rachunku potencjalnych zysków i strat ze szczególnym uwzględnieniem interesu publicznego.

W przeciwnym razie łatwo wpadniemy w zaklęty krąg iluzji i wyciągniemy fałszywe wnioski, które mogą przyczynić się do osłabienia sprawnie dotychczas funkcjonującego systemu bankowego, stanowiącego solidne wsparcie dla stabilnego rozwoju gospodarczego Polski w ostatnich dwudziestu latach.

[srodtytul]Udana reforma[/srodtytul]

Ocena reform systemu bankowego na początku lat 90. nie może być inna niż pozytywna. Wydzielenie ze struktury NBP banków komercyjnych, a następnie ich sukcesywna prywatyzacja okazała się na przestrzeni lat wielkim sukcesem i wsparciem dla reform systemowych polskiej gospodarki.

Jednocześnie powołanie skutecznego i niezależnego od interwencji polityków nadzoru nad instytucjami finansowymi oraz urzędu ochrony konkurencji (żeby wymienić tylko te najważniejsze) okazało się najlepszą podstawą regulującą relacje między instytucjami zaufania publicznego a ich klientami, powierzającymi im swoje oszczędności.

Bezpieczeństwo funkcjonowania tak rozumianego systemu finansowego jest jednym z największych osiągnięć młodej polskiej demokracji. Starsi z nas pamiętają przecież masowe upadki banków i afery finansowe z początku lat 90. Dziś natomiast – i to mimo kryzysu finansowego 2008 r. – możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że nasz system bankowy jest jednym z najbezpieczniejszych w Europie.

[srodtytul]Karanie banków[/srodtytul]

Co zatem zmieniło się przez dwa lata, że mimo tego i w Polsce pojawiają się coraz częstsze głosy rzeczników zmian strukturalnych naszego systemu bankowego, zwiększenia roli instytucji publicznych i wpływu państwa na sektor oraz uprzednio wspomniane próby penalizacji banków (ciekawe tylko za co?!) poprzez wprowadzenie specjalnych podatków?

Kryzys bankowy zapoczątkowany upadkiem Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. szybko przeobraził się w kryzys gospodarczy, a w kolejnym etapie, teraz – w kryzys finansów publicznych. Pamiętam histeryczne głosy wielu wpływowych osób (także noblistów), że należy przewartościować dotychczasowe paradygmaty wiedzy ekonomicznej i zapomnieć badania empiryczne, które wszystkie wskazywały np. na zdecydowanie większą efektywność funkcjonowania sektora prywatnego w porównaniu z sektorem publicznym.

Jeśli chodzi o polski system bankowy, jak wiadomo, zdominowany przez kapitał zagraniczny zarówno biorąc pod uwagę jego udział w skonsolidowanej sumie bilansowej systemu, jak i kapitałach własnych, nie wydarzyło się w moim głębokim przekonaniu nic, co usprawiedliwiałoby postawienie tezy, iż banki kontrolowane przez zagraniczne grupy kapitałowe zachowywały się w sposób nieodpowiedzialny i negatywnie wpływały na sferę realną gospodarki polskiej.

Spójrzmy na fakty. Od 1995 r. stopa inwestycji w Polsce permanentnie przewyższała stopę oszczędności. Szczególne rozwarstwienie nastąpiło w ostatnich kilku latach, w tym w czasie i po kryzysie finansowym 2008 r. Oznacza to, że oszczędności zagraniczne poprzez transfer funduszy przez polski system bankowy przyczyniły się do realizacji wielu projektów inwestycyjnych również w trudnej postkryzysowej rzeczywistości.

Poza tym widać zdecydowaną i rosnącą przewagę zobowiązań nad należnościami banków w Polsce od zagranicznego sektora finansowego od sierpnia 2007 r. do teraz. Oznacza to, że zagraniczne matki polskich banków nie drenowały swoich córek z gotówki, lecz wręcz przeciwnie – dostarczały swoim polskim podmiotom zależnym dodatkowej płynności, co niewątpliwie pozwoliło naszym bankom w kontrolowany sposób zarządzać płynnością w sytuacji wielkich zawirowań na rynkach międzybankowym i kapitałowym. Według Komisji Nadzoru Finansowego między I kw. 2008 a I kw. 2009 r. gotówka, rachunki bieżące i lokaty podmiotów krajowych za granicą łącznie spadły z 17,23 mld euro do 6,55 mld.

O kierunkach przepływu funduszy pomiędzy podmiotami polskimi i zagranicznymi można wnioskować również na podstawie danych o bilansie płatniczym, gdzie w kategorii „pozostałe inwestycje – pasywa monetarnych instytucji finansowych” zanotowano w miesiącach bezpośrednio poprzedzających kryzys i w samym kryzysie bardzo istotne nadwyżki (dużo wyższe niż w okresach wcześniejszych).

Według raportu KNF „Polski rynek finansowy w obliczu kryzysu finansowego w l. 2008 – 2009” krajowe banki, w tym te działające w ramach międzynarodowych grup kapitałowych, miały w kryzysie zapewniony dostęp do finansowania zagranicznego. Raport ten wskazuje też, że o ile trudniejszy dostęp do kredytu dla firm z pewnością wpłynął na spadek wartości udzielanych przez banki kredytów, to zapewne większy udział miały tu przyczyny leżące po stronie przedsiębiorstw (niższy popyt ze strony polskich firm). Potwierdzają to również dane i analizy NBP.

Wbrew obawom jednoznacznie należy stwierdzić, że nie widać ograniczenia finansowania polskich banków ze strony inwestorów zagranicznych. Niepokojące próby wprowadzania nowych dyrektyw unijnych umożliwiających transfer płynności w ramach bankowych grup kapitałowych w sytuacji pogorszenia kondycji spółek matek są na tyle niedorzeczne i łatwe do zablokowania przez koalicje chociażby nowych członków UE, że nie powinny być argumentem dla propagowania zwiększenia znaczenia upolitycznionej własności państwowej w sektorze finansowym.

[srodtytul]Rola nadzoru[/srodtytul]

Oczywiście nie należy zapominać o adekwatnych decyzjach podejmowanych w tym czasie przez KNF, która skrupulatnie kontrolowała transfery środków międzygrupowych z polskich banków do ich zagranicznych matek (w rezultacie np. jeden z banków w ciągu kilku miesięcy zredukował transakcje z instytucją dominującą z ok. 7mld do bezpiecznego poziomu 1 mld zł).

Trudno zresztą założyć podejmowanie nieracjonalnych decyzji przyczyniających się do obniżania wartości własnego majątku przez prywatnych właścicieli, a takowymi byłoby drenowanie polskich spółek z depozytów klientowskich, czy ograniczanie ich ekspansji w sytuacji braku zagrożeń makroekonomicznych.

Udowodnienie nieracjonalności podejmowanych decyzji w spółkach kontrolowanych przez państwo nie sprawiałoby większych problemów (kupno Możejek przez Orlen jest tylko jednym z najbardziej jaskrawych przykładów negatywnego wpływu polityków na decyzje spółek handlowych kontrolowanych przez państwo). Jeśli jacyś zagraniczni właściciele polskich banków wpadli w tarapaty i zmuszeni byli korzystać z pomocy publicznej, to racjonalność biznesowa oraz Komisja Europejska stojąca na straży przestrzegania zasad konkurencji wymusza w najgorszym wypadku sprzedaż polskich spółek córek inwestorom, którzy zagwarantują ich dalszy rozwój. Poza tym zależeć im powinno na maksymalizacji ceny sprzedaży, co oznacza szczególną dbałość o stan i dobrą kondycję sprzedawanego podmiotu.

Z punktu widzenia polskich interesów nie dzieje się w takim przypadku nic negatywnego. Dlatego też kłopoty irlandzkiego właściciela BZ WBK doprowadziły do sprzedaży polskiego banku inwestorowi, który z pewnością zapewni jego dalszy i dynamiczny rozwój w ramach dużo silniejszej i perspektywicznej grupy kapitałowej, co z pewnością będzie korzystne dla polskich klientów tego banku.

Można w tym kontekście żałować, że nowym inwestorem BZ WBK nie został podmiot kontrolowany przez prywatny kapitał polski (trzymałem kciuki, bo przynajmniej jeden dynamicznie rozwijający się i bardzo efektywnie zarządzany taki podmiot – grupa Getin Banku działając razem z funduszami inwestycyjnymi byłaby do takiej transakcji zdolna, ale widać jeszcze nie tym razem), ale w naszych warunkach, na co wskazuje prof. Leszek Balcerowicz, istotniejsze dla rozwoju gospodarki jest nadal rozróżnienie: własność państwowa lub w inny sposób upolityczniona vs. nieupolityczniona własność prywatna, a nie krajowa vs. zagraniczna.

Kłopoty niemieckich landesbanków (na które niesłusznie powołują się zwolennicy zwiększenia roli państwa w systemie bankowym, gdyż nie jest to z pewnością przykład pozytywny) doprowadziły do interwencji Komisji Europejskiej, kwestionującej pomoc publiczną dla ich ratowania. Jednym z warunków zatwierdzenia pomocy dla banków było pozbycie się większości ich zagranicznych oddziałów i spółek zależnych. Te, które funkcjonowały dobrze i miały perspektywy rozwoju, zostały sprzedane i działają w nowym układzie właścicielskim. Pozostałe zostały zamknięte. Rynek znów okazał się najlepszym weryfikatorem działalności podmiotów gospodarczych, dużo skuteczniejszym niż interwencja państwa.

[srodtytul]Potrzebny kapitał[/srodtytul]

Zupełnie w tym kontekście niezrozumiała jest próba penalizowania sektora bankowego nowym podatkiem bankowym, którego charakter jest wyłącznie natury fiskalnej.

W sytuacji, kiedy w 2009 r. sektor oddał fiskusowi ponad 2,3 mld zł i ok.

1 mld VAT oraz przed wejściem w życie umowy bazylejskiej III, kiedy sektor ze względów regulacyjnych będzie potrzebował dodatkowego kapitału, drenowanie branży nie jest uzasadnione i odbędzie się kosztem zwiększonych marż i opłat bankowych w szczególności dla klientów detalicznych i najmniejszych firm.

Uczciwa debata na ten temat, podobnie jak nad rzekomą koniecznością wzmocnienia roli państwa w sektorze bankowym, jest warunkiem absolutnie niezbędnym, aby uniknąć rozregulowania sprawnie dotąd funkcjonującego mechanizmu rynkowego w polskim systemie bankowym.

Wstępne pomysły opodatkowania banków działających w Polsce, jak również lansowana przez rząd dyskusja o konieczności wzmocnienia udziału państwa w sektorze bankowym, powinny opierać się w maksymalnym stopniu na faktach, umiejętności antycypacji kontrreakcji zainteresowanych stron i na końcu przedstawieniu rzetelnego rachunku potencjalnych zysków i strat ze szczególnym uwzględnieniem interesu publicznego.

W przeciwnym razie łatwo wpadniemy w zaklęty krąg iluzji i wyciągniemy fałszywe wnioski, które mogą przyczynić się do osłabienia sprawnie dotychczas funkcjonującego systemu bankowego, stanowiącego solidne wsparcie dla stabilnego rozwoju gospodarczego Polski w ostatnich dwudziestu latach.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy