Pieniądz do podziwiania

Lokaty, giełda, nieruchomości, fundusze – to najpopularniejsze sposoby inwestowania wolnych środków. Ale coraz większym powodzeniem cieszy się też numizmatyka. Łączy w sobie przyjemność kolekcjonowania z okazją do pomnożenia kapitału.

Aktualizacja: 01.12.2010 09:16 Publikacja: 29.11.2010 00:37

Pieniądz do podziwiania

Foto: First Class

Red

Pod koniec października na stacjach PKN ORLEN ruszyła mająca potrwać niecałe dwa miesiące promocja pod hasłem „Ikony Polskiej Motoryzacji”, w której do zdobycia są monety z wizerunkami kultowych polskich samochodów. Każdy, kto tankuje tam paliwo lub robi zakupy, otrzymuje specjalne naklejki, a gdy zbierze ich trzy i naklei na kupon, może odebrać numizmat umieszczony w czerwonym flokowanym pudełku wraz z indywidualnym numerem na certyfikacie wystawionym przez Mennicę Polską, gwarantującą jego oryginalność. Do wygrania są cztery mosiężne numizmaty z umieszczonym na rewersie wizerunkiem Syreny, Fiata 126p, Fiata 125p i Poloneza. Jest też piąta, wykonana ze srebra moneta z wizerunkiem samochodu Warszawa, która oferowana jest w ramach programu VITAY („kosztuje” 14 900 punktów).

Można by pomyśleć, że zbieranie monet to staromodne hobby naszych dziadków, jednak promocja PKN ORLEN ujawniła, że zainteresowanych posiadaniem takiego zestawu nie brakuje. Numizmatyka okazuje się pasją, która przeżywa swój renesans, a zaczyna się nią interesować coraz więcej młodych osób.

– Kolekcjonowanie monet i numizmatów jest popularnym hobby. To zasługa ciekawych tematów, pięknego wykonania oraz – w niektórych przypadkach – przyrostu wartości – mówi Mariusz Przybylski, rzecznik Mennicy Polskiej.

Słowa te potwierdzają dane liczbowe. Spółka Skarbiec Mennicy Polskiej, która zajmuje się sprzedażą numizmatów, tylko w 2009 r. miała w swojej bazie 100 tys. klientów, którzy kupili jej produkty. Kilkadziesiąt tysięcy osób kupuje wszystkie monety, ponieważ kolekcjonerstwo to ich wielka pasja. Dalszych kilkaset tysięcy nabywców decyduje się na zakup monet okazjonalnie, traktując je na przykład jako dobry pomysł na prezent lub idąc za medialnym rozgłosem wokół niektórych ważnych rocznic.

– Numizmatyka to dzisiaj jedno z bardziej popularnych hobby. Kiedyś na pierwszym miejscu było zbieranie znaczków, teraz są to monety – mówi Tomasz Witkiewicz, kolekcjoner i autor książki „Inwestowanie w monety”.

Duże zaangażowanie pasjonatów i poważne podejście do numizmatyki potwierdzają nakłady dwóch najpopularniejszych katalogów monet, które sięgają 30 tys. egzemplarzy, a także 16,5 tys. użytkowników zalogowanych w systemie Kolekcjoner, w którym można kupować monety emitowane przez NBP.

Liczne przykłady pokazują, że kolekcja monet może być nie tylko powodem do dumy właściciela, ale także formą ulokowania pieniędzy. Zarobić można na dwa sposoby. Pierwszy, bezpieczniejszy, to kupowanie tzw. monet bulionowych, wykonanych z metali szlachetnych. Zyski kolekcjonera będą w takiej sytuacji zależały od cen tych metali na światowych giełdach. W przeciwieństwie do klasycznych sztabek monety niosą ze sobą dodatkowe wartości. Oprócz kalkulacji na podstawie samej ceny złota lub srebra w ich przypadku znaczenie ma także czas powstania, stan zachowania czy zainteresowanie danym okazem wśród kolekcjonerów. Podobne kryteria dotyczą monet kolekcjonerskich, które choć z zasady przeznaczone są dla pasjonatów, mogą po latach znacząco zyskać na wartości. Inwestowanie w takie egzemplarze przypomina nieco grę w kasynie lub na giełdzie. Znacznie trudniej niż w przypadku monet bulionowych jest tu przewidzieć, która inwestycja przyniesie w przyszłości zysk. Eksperci mają jednak pewne spostrzeżenia na ten temat.

– Bardzo ważna jest tematyka oraz jakość wykonania monety. W Polsce bardzo cenione są okazy ze zwierzętami, a na przykład na Białorusi czy w Rosji – ze świętymi prawosławnymi. O cenie monety decyduje także sposób jej wykonania. Te ozdobione bursztynem, hologramem czy choćby ceramiką zazwyczaj są lepiej wyceniane na wtórnym rynku niż zwykłe lustrzanki – mówi Mariusz Przybylski.

Niezwykle istotny jest również ich nakład, ponieważ każdy kolekcjoner chciałby w swym klaserze posiadać prawdziwy unikat. Srebrne monety, których na rynek trafiło mniej niż 60 tys. sztuk, to według znawców rynku bardzo atrakcyjny kąsek.

Jedna z najbardziej pożądanych polskich monet swą sławę zawdzięcza właśnie głównie bardzo małej emisji. W 1995 r. NBP wypuścił pierwszą złotą monetę kolekcjonerską po denominacji. Dwustuzłotówka z wizerunkiem Chopina powstała w zaledwie 500 egzemplarzach, ponieważ NBP miał wątpliwości, czy w ogóle znajdzie ona nabywców. Wówczas sprzedawano ją za 780 zł. Dziś na aukcjach osiąga ceny rzędu 40 tys. zł. Również monetę Szlak Bursztynowy wyprodukowano w niewielkim nakładzie, a dodatkowym jej atutem jest wtopiony w srebro bursztyn. W 2001 r. to małe dzieło sztuki można było kupić za 57 zł. Dziś stawka sięga nawet 3000 zł.

– Warto inwestować w piękne i możliwie rzadkie monety o wartości zaczynającej się od 100–200 zł w górę. Wtedy to ma sens. Nie kupujmy jednak za drogich monet. Trudno im bowiem podrożeć o 100 czy 200%, gdy już kosztują 20 tys. zł – zaleca Tomasz Witkiewicz.

Okazuje się, że nie tylko rzadko występujące monety pozwalają właścicielom zarobić. Znacznie trudniej wyjaśnić zysk, który kolekcjonerom przyniosła niepozorna moneta z jeżem warta w 1996 r. 2 zł. Obecnie można za nią dostać nawet 190 zł, choć do obiegu trafiło aż 300 tys. takich okazów. Prawdopodobnie rysunek przedstawiający sympatyczne zwierzątko wywołał tak duże zainteresowanie monetą.

– Ten rynek w dużej mierze opiera się na modzie. Jeżeli kilka majętnych osób zdecyduje, że będzie zbierać dane monety, to mogą one wtedy podrożeć. To czas najlepiej ocenia nasze inwestycje. Nikt nie ma monopolu na wiedzę. Możemy jedynie próbować szacować, co i dlaczego podrożeje w przyszłości – wyjaśnia Tomasz Witkiewicz.

W niektórych przypadkach z pewnością warto zaryzykować. Sprzyjają temu wszelkie wpadki, które zdarzają się mennicom na całym świecie. W tym roku pracę stracił dyrektor chilijskiej placówki, ponieważ do obiegu trafiły tysiące monet z nazwą kraju zapisaną jako Chiie. Kolekcjonerzy natychmiast zaczęli poszukiwać takich egzemplarzy, licząc, że w przyszłości mogą one bardzo zyskać na wartości. Z kolei w zeszłym roku brytyjska mennica wypuściła na rynek 100 tys. monet bez daty emisji. Niemal od razu te nieudane 20-pensówki można było sprzedać po 50 funtów.

Monety tak naprawdę kolekcjonować może każdy. Jeśli jednak myślimy o tym nieco bardziej poważnie, warto poświęcić trochę czasu na zdobycie choćby podstaw wiedzy. Dzięki temu łatwiej będzie nam uniknąć oszustów i nietrafionych inwestycji. Jeśli posiadamy już jakieś monety, choćby odziedziczone po dziadkach lub znalezione gdzieś na strychu, na pewno warto poszukać o nich informacji. Może się okazać, że dysponujemy prawdziwym skarbem. Zdarzały się już przypadki, gdy stare monety zostały przetopione na biżuterię lub przekazane komuś po generalnych porządkach w starym domu. Niebezpieczeństwa czyhają też na początkujących kolekcjonerów, którzy szukają ciekawych okazji.

– Niedawno w sprzedaży pojawiły się podróbki cennych monet, na przykład amerykańskich bulionowych z minionego wieku. Jak odróżnić autentyczną od fałszywej, kiedy jest się laikiem? Kupować tylko w pewnych źródłach – radzi Mariusz Przybylski. – Wskazówką dotyczącą cen są katalogi monet, zwłaszcza katalogi Fischera lub Parchimowicza. W niektórych przypadkach ceny podawane w nich różnią się od rzeczywistych, dlatego warto śledzić też aukcje internetowe – dodaje.

Na monetach kolekcjonerskich wydawanych na bieżąco można oczywiście zarobić, ale prawdziwe majątki kryją się w starych, unikatowych egzemplarzach. Jednak i w tym przypadku moneta monecie nierówna.

– Monety w tak zwanym pierwszym stanie zachowania, czyli bez żadnych śladów użytkowania, osiągają ceny znacznie wyższe niż egzemplarze z zarysowaniami. Na przykład 2 zł z 1936 roku z Józefem Piłsudskim na rewersie w pierwszym stanie zachowania kosztuje obecnie około 4 tys. zł. Monety w drugim stanie zachowania, czyli bardzo dobrze utrzymane, ale niedoskonałe, wyceniane są na 2 tys. zł – wyjaśnia Mariusz Przybylski.

Najwspanialsze okazy mogą osiągać astronomiczne ceny. Na zorganizowanej pod koniec października aukcji monet Antykwariatu Numizmatycznego Pawła Niemczyka wystawiono 185 przedmiotów. Ceny wywoławcze zaczynały się od kilkudziesięciu tysięcy złotych. Najdrożej sprzedano złotą pięciorublówkę z 1895 r., która osiągnęła cenę 560 tys. zł i stała się najdrożej sprzedaną monetą w Polsce. Tuż za nią uplasował się talar Stanisława Augusta Poniatowskiego za 530 tys. zł.

Znacznie wyższe ceny mogą osiągnąć polskie monety wśród kolekcjonerów z innych krajów. Największy sukces odniosła studukatówka Zygmunta III Wazy sprzedana na aukcji w Nowym Jorku za 1,38 mln dolarów. Waży 350 gram i jest wykonana ze złota.

Choć suma wydaje się zawrotna, zagraniczne monety osiągają ceny znacznie wyższe. Rekordzistą jest srebrny dolar Liberty z 1794 r. sprzedany niedawno za 7,85 mln dolarów. I choć zapewne kolekcja ze stacji PKN ORLEN nie ma szans na uzyskanie takiej wartości – przynajmniej w ciągu najbliższych dziesięcioleci – warto czasem zapomnieć o aspekcie finansowym i po prostu cieszyć się posiadaniem ciekawej pasji. Obecność w gronie fanów numizmatyki takich postaci, jak hollywoodzka aktorka Nicole Kidman, powinna wystarczyć za argument, że to hobby nie może być nudne.

Pod koniec października na stacjach PKN ORLEN ruszyła mająca potrwać niecałe dwa miesiące promocja pod hasłem „Ikony Polskiej Motoryzacji”, w której do zdobycia są monety z wizerunkami kultowych polskich samochodów. Każdy, kto tankuje tam paliwo lub robi zakupy, otrzymuje specjalne naklejki, a gdy zbierze ich trzy i naklei na kupon, może odebrać numizmat umieszczony w czerwonym flokowanym pudełku wraz z indywidualnym numerem na certyfikacie wystawionym przez Mennicę Polską, gwarantującą jego oryginalność. Do wygrania są cztery mosiężne numizmaty z umieszczonym na rewersie wizerunkiem Syreny, Fiata 126p, Fiata 125p i Poloneza. Jest też piąta, wykonana ze srebra moneta z wizerunkiem samochodu Warszawa, która oferowana jest w ramach programu VITAY („kosztuje” 14 900 punktów).

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne