Polska reforma emerytalna była budowana stopniowo, w procesie tym nie brakło kroków wstecz. W 1997 r. jeszcze za rządów SLD-PSL uchwalono ustawy dotyczące kapitałowej części systemu emerytalnego – otwartych funduszy emerytalnych i pracowniczych programów emerytalnych. Rząd AWS-UW dodał w 1998 r. regulacje dotyczące części repartycyjnej i poboru składki. W 1999 r. rozpoczęła się reforma emerytalna. Kolejne rządy SLD-PSL i SLD wyłączyły z reformy służby mundurowe i górników oraz przedłużyły funkcjonowanie przywilejów emerytalnych dla pozostałych grup zawodowych, a także zminimalizowały Fundusz Rezerwy Demograficznej, który miał być kapitałowym buforem dla części repartycyjnej. Zdecydowano też, że OFE zaległe składki (efekty niesprawności systemu informatycznego ZUS) będą przekazywane nie w gotówce, a w specjalnych obligacjach. Uzupełniono część kapitałową systemu o indywidualne konta emerytalne.
Rządowi PO-PSL udało się wprowadzić do systemu emerytury pomostowe, co ograniczyło wcześniejsze przywileje emerytalne oraz regulację dotyczącą wypłat emerytur kapitałowych dla kobiet w wieku 60 – 65 lat. Mimo to wciąż nie ma kluczowej dla nowego systemu emerytalnego regulacji dotyczącej dożywotnich emerytur kapitałowych dla emerytów po osiągnięciu powszechnego wieku emerytalnego dla mężczyzn (65 lat). I w chwili obecnej nie toczą się żadne prace w tym zakresie. Ponadto rząd ten zdecydował o sięgnięciu po środki Funduszu Rezerwy Demograficznej w pierwszym możliwym terminie, mimo że w przyszłości sytuacja demograficzna będzie tylko gorsza…
[srodtytul]Wzory z daleka[/srodtytul]
Polski system emerytalny w części kapitałowej wzorowany był przede wszystkim na doświadczeniach krajów Ameryki Łacińskiej i nie miał odpowiedników w starych krajach Unii Europejskiej. W efekcie w Unii nie było praktyki dotyczącej podobnych systemów emerytalnych. Pewnej odległej analogii można było się doszukać w szwedzkich rozwiązaniach, ale nie były one oparte na wyspecjalizowanych funduszach emerytalnych, lecz zwykłych funduszach inwestycyjnych. Mimo to były one traktowane przez UE jako część sektora finansów publicznych. W toku negocjacji przedakcesyjnych Polska zdołała wynegocjować zamknięcie rozdziału dotyczącego swobody przepływów kapitałowych, zobowiązując się dostosować do tej zasady jedynie pracownicze fundusze emerytalne stanowiące jedną z form pracowniczych programów emerytalnych. Mimo to tuż przed formalną akcesją Polski do UE w marcu 2004 r. Eurostat dokonał dosyć karkołomnej interpretacji stosowanych w UE zasad statystycznych ESA95 i uznał, że programy emerytalne o zdefiniowanej składce, ze względu na ryzyko inwestycyjne ponoszone w tej formie przez ubezpieczonych, nie stanowią części systemu zabezpieczenia społecznego, a w konsekwencji części finansów publicznych. Polskie starania, by zmienić tę interpretację podjęte bezpośrednio po akcesji, nie odniosły skutków, poza okresami przejściowymi dotyczącymi liczenia deficytu.
Kwestia klasyfikacji OFE ma istotne znaczenie przede wszystkim w kontekście kryteriów z Maastricht i przyjęcia przez Polskę euro. Na dwa z nich – poziom deficytu i poziom zadłużenia – bezpośredni wpływ ma klasyfikacja OFE. Przekazywanie składki do OFE powoduje bowiem, że część zobowiązań emerytalnych zaciągniętych przede wszystkim przez stary system emerytalny nie ma pokrycia w bieżących składkach (skoro z części repartycyjnej są przekazywane do części kapitałowej), co powoduje, że pojawia się konieczność przekazania do FUS dotacji uzupełniającej. Ponieważ dotację tę trzeba sfinansować, takie „skapitalizowane” i ujawnione zobowiązania emerytalne zaczynają wpływać na bilans państwa (na poziom zadłużenia, a wg interpretacji Eurostatu z marca 2004 r. w konsekwencji także na poziom deficytu sektora finansów publicznych).