O tym, że wielkość saudyjskich zapasów jest znaczenie zawyżona, dowodzi protokół ze spotkania geologa i byłego szefa wywiadu naftowego koncernu saudyjskiego Aramco Sadad'a al-Husseinia z konsulem generalnym USA w Rijadzie w końcu 2007 r.
Al Husseini oświadczył podczas spotkania, że Arabia Saudyjska fizycznie nie jest w stanie zabezpieczyć wydobycia na poziomie 12,5 mln baryłek na dobę. Jego zdaniem w 2012 r. świat będzie pompował najwięcej ropy, potem poziom wydobycia się ustabilizuje, a następnie zacznie spadać, w miarę wyczerpywania się złóż.
W Arabii Saudyjskiej, która w ubiegłym roku straciła miejsce globalnego lidera wydobycia na rzecz Rosji, są dwa istotne problemy. To ograniczone zapasy i niemożliwość szybkiego zwiększenia wydobycia, pomimo publicznych oświadczeń Aramco.
To prowadzi do wniosku, że wpływ Arabii Saudyjskiej na światowe ceny ropy jest nie tak duży, jak to utrzymuje Rijad. Zgodnie z danymi oficjalnymi, saudyjskie zapasy ropy wynoszą 716 mld baryłek; a za 20 lat mają wzrosnąć do 900 mld.
Sytuację pogarsza jeszcze rosnący w samej Arabii popyt na prąd. Jego dynamika wynosi 10 proc. rocznie.