W najbliższych miesiącach czeka nas wysyp kolejnych ofert publicznych. Do kupienia będą akcje spółek należących do Skarbu Państwa (JSW, częściowo BGŻ), a także firm prywatnych (właśnie trwa oferta Open Finance i Kino Polska, szykowane są następne). Aby móc kupić akcje, a potem nimi handlować, potrzebne jest pośrednictwo domu maklerskiego.
Wybór usługi maklerskiej tylko pozornie jest łatwy. Wprawdzie standardowe prowizje za obrót akcjami są wszędzie podobne, wynoszą mniej więcej 0,4 proc. wartości zlecenia, ale minimalny poziom, wyrażony w złotych, waha się od 2,1 do 10 zł. Zróżnicowane są także opłaty pobierane niezależnie od aktywności na rynku. Wszystko to sprawia, że przed podpisaniem umowy warto się zastanowić.
Sprawdź swój bank
Pierwszym krokiem powinno być sprawdzenie oferty biura maklerskiego należącego do tej samej grupy kapitałowej, w której jest bank prowadzący nasze konto osobiste. Połączenie obu usług jest niezwykle wygodne. Brokerzy coraz częściej integrują swoje systemy z oprogramowaniem banku. Dzięki temu wystarczy raz się zalogować, aby uzyskać dostęp także do rachunku maklerskiego umożliwiającego kupowanie i sprzedaż akcji.
Gdyby okazało się, że biuro maklerskie naszego banku nie oferuje konkurencyjnych stawek (część instytucji nie stara się przyciągnąć inwestorów za wszelką cenę), a integracja systemów nie istnieje, dopiero wtedy warto się rozejrzeć za konkurencyjną propozycją.
Powinno być blisko
Zdecydowana większość nowych rachunków to konta internetowe zakładające ograniczony kontakt z pracownikami biura. Inwestor kupuje i sprzedaje instrumenty finansowe sam, za pomocą platformy udostępnianej przez dom maklerski. To rozwiązanie pozwala zminimalizować koszty (stawki za pośrednictwo pracownika placówki lub zlecenie składane przez telefon są wyższe). Jeżeli jednak uważamy, że nie poradzimy sobie na początku z nową technologią, albo chcemy asysty wykwalifikowanych osób, najlepiej wybrać biuro, do którego nie będziemy mieli zbyt daleko.