Notowania największej dwudziestki na GPW rozpoczęły się na poziomie 2835 punktów, czyli 22 punkty poniżej ostatniego zamknięcia. Przecena była efektem spadków na giełdach azjatyckich.
Po drugiej godzinie handlu WIG20 zanurkował do minimum sesyjnego na poziomie 2810 punktów, po czym przez kilka godzin powoli odrabiał część poniesionych strat. Strona kupująca odzyskała formę w drugiej części sesji kiedy zaczęła poprawiać się sytuacja na rynkach zachodnioeuropejskich.
Niestety kupujący byli zbyt słabi, a WIG20 zakończył sesję spadkiem o ok. 1 procent do poziomu 2829 punktów. Małe i średnie spółki były mocniejszej niż blue chipy, jednak nie obroniły się przed spadkiem. mWIG40 oddał 0,2 procent, a sWIG80 0,9 procent.
W trakcie sesji inwestorzy poznali odczyt kwietniowej sprzedaży detalicznej USA, która wzrosła o 0,5 procent przy prognozie wzrostu o 0,6 procent. W horyzoncie jednomiesięcznym jest to najniższy przyrost sprzedaży zanotowany od lipca zeszłego roku.
Równolegle została opublikowana liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA, która wyniosła według stanu na 7 maja 434 tys., a analitycy oczekiwali 430 tys. Rynek pracy za oceanem nie przyniósł zatem pozytywnej niespodzianki, jak to było w przypadku środowego odczytu nowych miejsc pracy.