W Kostaryce polowałem (z lunetą i aparatem fotograficznym) na przepiękne ptaki w różnych rodzajach lasów, oglądałem 4-metrowe krokodyle z łodzi z odległości półtora metra, pływałem pontonem po rwącej górskiej rzece (rafting) i jeździłem z prędkością 70 km na godzinę po kilometrowej stalowej linie, zawieszony na niej na kołowrotku 300 metrów nad ziemią (canopy tour). To były świetne wakacje, polecam.
?
Każdy kraj, który odwiedzam, staram się zobaczyć nie tylko oczami turysty, ale także ekonomisty. Dziś opiszę moje wrażenia z Kuby oczami ekonomisty. Kuba to biedna gospodarka socjalistyczna, w której niedobory widać na każdym kroku.
Na przykład na początku pobytu mieszkałem w hotelu Riviera w Hawanie, który został zbudowany w latach 50. przez amerykańską mafię. Windy pewno też pamiętają tamte czasy, bo nie palą się w nich światełka wskazujące, na którym piętrze się zatrzymała, więc czasami goście mylą piętra, nie ma prześcieradeł dopasowanych do wielkości łóżek, a część lamp w pokojach po prostu nie działa.
Starsza pani, z którą jechałem windą, powiedziała, że bywała w tym hotelu 50 lat temu i że nic się nie zmieniło, tylko wygląda na zniszczony. Na Kubie brakuje części, żeby remontować psujące się sprzęty.