Kuba oczami ekonomisty

Pierwsze dwa tygodnie maja spędziłem, podróżując w gronie rodziny i znajomych po Kubie i Kostaryce. Na Kubie poszedłem na pochód pierwszomajowy na placu Rewolucji, jeździłem samochodami z lat 50. po pustych ulicach, byłem na koncercie Buena Vista Social Club, jadłem langusty, paliłem cygara Cohiba, piłem mohito i dużo rozmawiałem z Kubańczykami

Publikacja: 20.05.2011 01:57

W Kostaryce polowałem (z lunetą i aparatem fotograficznym) na przepiękne ptaki w różnych rodzajach lasów, oglądałem 4-metrowe krokodyle z łodzi z odległości półtora metra, pływałem pontonem po rwącej górskiej rzece (rafting) i jeździłem z prędkością 70 km na godzinę po kilometrowej stalowej linie, zawieszony na niej na kołowrotku 300 metrów nad ziemią (canopy tour). To były świetne wakacje, polecam.

?

Każdy kraj, który odwiedzam, staram się zobaczyć nie tylko oczami turysty, ale także ekonomisty. Dziś opiszę moje wrażenia z Kuby oczami ekonomisty. Kuba to biedna gospodarka socjalistyczna, w której niedobory widać na każdym kroku.

Na przykład na początku pobytu mieszkałem w hotelu Riviera w Hawanie, który został zbudowany w latach 50. przez amerykańską mafię. Windy pewno też pamiętają tamte czasy, bo nie palą się w nich światełka wskazujące, na którym piętrze się zatrzymała, więc czasami goście mylą piętra, nie ma prześcieradeł dopasowanych do wielkości łóżek, a część lamp w pokojach po prostu nie działa.

Starsza pani, z którą jechałem windą, powiedziała, że bywała w tym hotelu 50 lat temu i że nic się nie zmieniło, tylko wygląda na zniszczony. Na Kubie brakuje części, żeby remontować psujące się sprzęty.

Podobnie jest z samochodami: są to lepiej lub gorzej utrzymane samochody z lat 50. i 60. (naprawiane we własnym zakresie przez właścicieli, niektóre wyglądają przepięknie), które często jeżdżą jako taksówki. A jeżeli trafi się nowsze auto, to w każdym palą się wszystkie (!) lampki kontrolne (poduszka powietrzna, pompa paliwowa, klocki etc.), bo brakuje serwisów i części.

Ciekawie też wygląda sklep spożywczy, gdzie jest kilka podstawowych produktów, ale za to pięć rodzajów majonezów. Przypomina się trochę Polskę z 1982 r., ale jednak kubańska tukola jest lepszą podróbką coca-coli, niż była nasza socjalistyczna polo cockta.

?

Kuba ma ciekawy system walutowy: są kuki wymienialne na waluty obce po urzędowym kursie (ok. 1,4 kuka za euro) i są peso, bezpośrednio niewymienialne na waluty, ale wymienialne na kuki. Kurs to 24 peso za jednego kuka.

Na Kubę nie opłaca się brać dolarów, bo za wymianę tej waluty na kuki płaci się podatek imperialny w wysokości 10 proc. Lepiej wymieniać euro. Cinkciarzy widziałem tylko raz, w toalecie męskiej w hotelu Riviera; siedzieli na podłodze z plikami banknotów.

Towary importowane i dobrej jakości są dostępne tylko za kuki, za peso można kupować na targu, towary na kartki i niektóre lokalne towary przemysłowe. Towarów na kartki jest coraz mniej, ceny są powoli urealniane, ale wiąże się to z ok. dziesięciokrotnym wzrostem cen (kiedyś za jajko na kartkę płaciło się 0,2 peso, teraz bez kartki 2 peso).

Przeciętna miesięczna pensja wynosi ok. 250 – 350 peso, czyli 10 – 15 dol. Ale na przykład litr benzyny kosztuje 1,20 kuka, czyli ponad dolara. Jak widać, właściciel samochodu musi się nieźle nakombinować, żeby zatankować.

Ponieważ płace są głodowe, każdy kombinuje jak może. Najlepiej mają osoby, które kontaktują się z turystami.

Na przykład babcia lub dziadek klozetowy ma świetnie płatną pracę. Za każde skorzystanie z toalety turysta płaci z reguły 0,25 – 0,5 kuka. Jeśli skorzysta 100 osób dziennie, to utarg dzienny wynosi ok. 30 kuków, czyli 30 dol., co jest równoważne dwóch średnim miesięcznym pensjom.

Pudełko cygar Cohiba (najlepszych, bo stworzonych na życzenie Fidela Castro po rewolucji, robionych z najlepszych liści tytoniu) kosztuje 300 kuków w sklepie firmowym, ale podróbki można kupić już po 40 – 60 kuków od ulicznych sprzedawców.

Nie warto, bo są wypełnione sieczką i w zasadzie nie da się ich palić. Chyba że dla samej atrakcji kupowania, bo można zobaczyć „cygarową melinę": trzeba się do niej skradać za sprzedawcą, tak żeby nikt na ulicy nie nabrał podejrzeń. Na Kubie funkcjonuje bowiem kultura donoszenia na innych tak jak kiedyś w krajach socjalistycznych Europy Wschodniej.

?

Idą reformy, pozwolono na otwieranie prywatnych restauracji z większą liczbą stolików niż dwa. Ludzie robią to w swoich domach, gotują smacznie i tanio, polecam. Przed obiadem obowiązkowo mohito, do obiadu piwo Cristal, po obiedzie drzemka.

W jednym z domów gospodyni była wysoko wykwalifikowaną absolwentką wydziału informatyki, podobnie jak u nas za komuny doktorzy fizyki sprzedawali marchewkę lub sprzątali przystanki, żeby zarobić.

Na Kubie jest potworna susza, a ludzie są coraz bardziej niezadowoleni z wszechobecnej biedy. Ekspedientka w jednym ze sklepów, która władała trzema obcymi językami, powiedziała, że system się załamie w ciągu kilku lat, bo ludzie już mają dość.

Ale Amerykanie nie wrócą na Kubę, bo naród ich nienawidzi. Za to widać coraz silniejszą obecność Chin, i to chyba ten model kapitalizmu w dłuższym okresie spróbuje wdrożyć naród słynący z cygar i rumu Hawana Club.

Autor jest profesorem i rektorem Uczelni Vistula (d. Wyższa Szkoła Ekonomiczno-Informatyczna w Warszawie)

W Kostaryce polowałem (z lunetą i aparatem fotograficznym) na przepiękne ptaki w różnych rodzajach lasów, oglądałem 4-metrowe krokodyle z łodzi z odległości półtora metra, pływałem pontonem po rwącej górskiej rzece (rafting) i jeździłem z prędkością 70 km na godzinę po kilometrowej stalowej linie, zawieszony na niej na kołowrotku 300 metrów nad ziemią (canopy tour). To były świetne wakacje, polecam.

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy