Nieużywana karta płatnicza kosztuje więcej

mBank ogłosił, że od sierpnia klienci będą płacić 2 zł miesięcznie za posiadanie nieużywanej karty do konta osobistego. Taki zapis w taryfie nie jest niczym niezwykłym

Publikacja: 07.06.2011 09:59

Nieużywana karta płatnicza kosztuje więcej

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Coraz więcej banków różnicuje ceny plastikowego pieniądza w zależności od zachowania klienta. Za brak aktywności płacą zarówno posiadacze kart debetowych, jak i kredytowych. Inna jest tylko miara aktywności i sposób naliczania opłaty.

Od użytkowników kart debetowych banki najczęściej wymagają wykonania co miesiąc transakcji bezgotówkowych (płatności) na określoną, minimalną kwotę. Zwykle nie są to wysokie wymagania. I tak np. w ING karta może być bezpłatna lub kosztować aż 7 zł miesięcznie, jeśli w cyklu rozliczeniowym klient nie zapłaci nią przynajmniej 100 zł. W Lukas Banku obsługa karty do rachunku jest darmowa lub kosztuje 5 zł miesięcznie. Aby zapracować na zwolnienie z opłaty, trzeba wydawać kartą nie mniej niż 300 zł miesięcznie.

Niekiedy do spełnienia warunku aktywności wystarczy użycie karty w dowolny sposób, a więc w sklepie lub w bankomacie. Tak skonstruowana jest np. oferta Deutsche Banku dla posiadaczy rachunków dbNet. Są też banki, które opłatę za kartę debetową uzależniają od kwoty lub liczby transakcji zrealizowanych dowolną kartą, w tym kredytową. Tak wygląda np. oferta BPH czy Pekao SA, a od sierpnia do tej grupy dołączy mBank.

Podobne zasady obowiązują posiadaczy kart kredytowych. W większości banków aktywni klienci są nagradzani zwolnieniem z rocznej opłaty za kartę, która zwykle wynosi 60-80 zł. Warunkiem jest odpowiedni poziom obrotów. Najczęściej bank żąda, by wydać kartą przynajmniej 12 tys. zł rocznie, czyli średnio 1 tys. zł miesięcznie. Znacznie rzadziej zamiast na wartość, bank patrzy na ilość wykonywanych transakcji bezgotówkowych. Na tym tle ciekawostką są oferty, w których klienci są za aktywność... karani.

Dzieje się tak, gdy karcie kredytowej towarzyszy ubezpieczenie, którego koszt jest proporcjonalny do salda zadłużenia. Na przykład w PKO BP ubezpieczenie na wypadek śmierci, trwałej niezdolności do pracy lub utraty pracy kosztuje 0,08 proc. lub 0,10 proc. salda na karcie w dniu jej rozliczenia. W podobny sposób wyceniana jest część polis sprzedawanych z kartami kredytowymi Alior Banku. Takich przypadków jest jednak niewiele.

Znacznie częściej za ubezpieczenia towarzyszące kartom kredytowym pobierana jest co miesiąc stała, kilkuzłotowa opłata. Zasada, że cena produktu zależy od sposobu, w jaki klient z niego korzysta, dotyczy nie tylko kart płatniczych. Coraz częściej wysokość miesięcznej opłaty za konto osobiste jest uzależniona od poziomu wpływów na rachunek. Karą za brak wpływów może być nie tylko podwyższona ryczałtowa opłata, ale też niemożność skorzystania z premii, stanowiącej o wartości danego produktu.

Tak skonstruowana jest np. nowa oferta Kredyt Banku. Odsetki w wysokości 7 proc. rocznie są naliczane pod warunkiem zasilania rachunku kwotą minimum 1000 zł miesięcznie. Takich samych wpływów Millennium wymaga od klientów, którzy chcieliby otrzymywać zwrot 3 proc. kwot zapłaconych kartą w sklepach spożywczych, supermarketach i na stacjach benzynowych.

Ekonomia
Podcast „Twój Biznes”: Nowe restrykcje USA na chipy: Polska w gronie krajów drugiej kategorii
Ekonomia
Biznes ma szansę zbudować kapitalizm interesariuszy
Ekonomia
Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag Polska: Jest optymizm, ale i wiele wyzwań
Ekonomia
Pogrom byków na GPW. Gdzie jesteś św. Mikołaju?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego