W III kwartale przychody grupy Cersanit, największego producenta płytek ceramicznych w Polsce i na Ukrainie, były zbliżone do osiągniętych w tym samym okresie 2010 r., czyli 464,4 mln zł. To oznacza istotny spadek dynamiki sprzedaży w stosunku do zanotowanej w ubiegłym, a nawet w pierwszej połowie tego roku.
Grupa, tak jak wszystkie spółki z branży, odnotowała też duży wzrost kosztów produkcji, a więc przede wszystkim cen surowców, gazu i energii. Aby zrekompensować dodatkowe koszty, podnosiła ceny swoich wyrobów. – Jest to jednak trudne, zważywszy na ogromną konkurencję i dużą nadwyżkę mocy produkcyjnych na rynku w stosunku do zgłaszanego obecnie popytu. Tak jest zwłaszcza w Polsce – mówi Artur Kłoczko, przewodniczący rady nadzorczej Cersanitu. Grupa stosunkowo wysokie marże utrzymuje jednak na Ukrainie i w Rosji.
Cersanit na przełomie listopada i grudnia chce zaoferować dotychczasowym udziałowcom do 54,1 mln nowych akcji. Jeśli wszystkie będą objęte, ich udział w podwyższonym kapitale wyniesie 20 proc. Kłoczko przypuszcza, że cena emisyjna będzie wyższa niż ta, o której mówią analitycy, co oznacza, że przekroczy 2,1 zł. W piątek kurs walorów firmy wynosił 4,75 zł. Kłoczko nie wie, czy w ofercie weźmie udział Michał Sołowow, do którego należy 48,1 proc. papierów spółki. Pieniądze z emisji, czyli ponad 100 mln zł, będą przeznaczone na bieżącą działalność.
Zarząd Cersanitu chce bez zbędnej zwłoki zmienić nazwę spółki na Rovese. – Być może uda się to zrobić na przełomie roku. Trzeba jednak pamiętać, że takie działania wymagają stworzenia szczegółowego harmonogramu i jest on przygotowywany – twierdzi Kłoczko.
Dodaje, że rada prowadzi obecnie rekrutację na stanowiska prezesa i wiceprezesa spółki. Na początku sierpnia z tych funkcji odwołano Mirosława Jędrzejczyka i Grzegorza Saniawę. Jeśli wszystko będzie przebiegać zgodnie z założeniami, nowe osoby zostaną powołane jeszcze w tym roku.