- Część operatorów pozycjonuje usługę w sieci FTTH, jako nowy standard i stara się ją jak najprędzej upowszechnić pośród swoich abonentów. Podstawowym narzędziem jest atrakcyjna cena. Inni kreują dostęp optyczny, jako usługę premium za wyższą cenę. Wreszcie całkiem duża grupa operatorów miesza oba modele, ale chyba bardziej z niepewności, co należy robić, niż z wiary, że to jest najlepsza droga. To typowe szczególnie dla operatorów zasiedziałych, którzy wiedzą, że powinni inwestować w sieci FTTH, ale z drugiej strony starają się bronić przychodów z sieci miedzianej – mówił Benoit Felten podczas swojego wystąpienia na konferencji FTTH Council, podsumowując badania Diffraction Analysis na temat strategii wdrażania usług FTTH przez różnych operatorów. Firma przeanalizowała ofertę trzydziestu operatorów różnych krajów, m.in. Orange, Verizon, NTT, HKBN, ZON.
Większość z nich oferuje usługi o komunikowanej prędkości 100 Mb/s, kilku usługi do 400 Mb/s i kilku usługi gigabitowe. – Pojawienie się na rynku usług gigabitowych, to zazwyczaj efekt licytowania się operatorów na mocno konkurencyjnych rynkach. W pewnym momencie ktoś inwestuj w przepływności, których konkurencja nie może już zaoferować – mówił podczas tego samego panelu dyskusyjnego Joe Savage z firmy badawczej Telecom Think Tank. – Usługi gigabitowe, to istotny wyróżnik na rynku dostępowym.
- Badaliśmy przypadek pewnego operatora sieci FTTH, który z marketingowym powodzeniem komunikował rynkowi „usługi światłowodowe” dopóki operator zasiedziały na tym rynku nie uruchomił sieci VDSL, którą również zaczął określać mianem „światłowodowej” [taką politykę stosuje Telekomunikacja Polska – przyp.rpkom.pl] Wówczas wspomniany operator zmodernizował urządzenia, uruchomił usługi gigabitowe i uciekł konkurentom. Co ciekawe, abonenci usług gigabitowych deklarują, że nie przeszliby z powrotem na niższe przepustowości – mówi Benoit Felten.
Operatorzy sieci gigabitowych szukają jednak sposobu na wypracowanie innych niż tylko marketingowe przewag rynkowych. – Jedna z najszybciej rozwijających się sieci gigabitowych w USA, EPB Chattanooga, prowadzi konkurs na aplikację, która potrafiłaby skonsumować takie pasmo. Stawką jest 300 tys. dolarów na realizację najlepszego pomysłu – mówił Joe Savage.
Telecom Think Tank analizowało usługi gigabitowe w różnych krajach, ale jak przyznał Joe Savage, nie tylko trudno znaleźć takie sieci, ale jeszcze trudniej abonentów, którzy by z nich dzisiaj korzystali. Wedle Telecom Think Tank tylko osiem gigabitowych sieci na świecie osiągnęło zasięg większy, niż 100 tys. HP. – Większość z nich działa rok, albo krócej, a więc dzisiaj jeszcze trudno ocenić ich wpływ na rynek – mówił Joe Savage. Z przedstawionej przez niego prezentacji wynikało, że tylko dalekowschodni operatorzy traktują usługi gigabitowe, jako rynkowy standard, oferując je po 20-30 dolarów miesięcznie. Najtańsza usługa gigabitowa w USA kosztuje 70 dolarów, ale ceny u pozostałych operatorów wynoszą między 300 dolarów a 500 dolarów. Podobnie wysokie stawki są w sieciach europejskich.