Ceny plakatów w antykwariatach

Płaci się od 50 zł za powojenne prace do ok. 22 tys. zł za patriotyczne z okresu wojny antybolszewickiej

Aktualizacja: 26.07.2012 01:26 Publikacja: 26.07.2012 01:23

Lepszy dobry plakat niż słaby obraz. Opinię tę coraz częściej podzielają kolekcjonerzy. Na aukcjach bibliofilskich w stołecznym antykwariacie Lamus (www.lamus.pl) najwyższe ceny osiągają plakaty patriotyczne. Kupują je ci, którzy wiedzą, że tej klasy prace z okresu wojny nie będą powtarzać się na rynku.

W czerwcu na aukcji w Lamusie za 16 tys. zł (cena wywoławcza 8 tys. zł) sprzedano bardzo dekoracyjny plakat Stefana Norblina z 1926 r. reklamujący w czterech językach Gdynię, nowy wówczas port nad Bałtykiem. Po 16–22 tys. zł kupowano plakaty zagrzewające Polaków do walki z bolszewikami w 1920 r.

Od lat zachodnie przewodniki turystyczne informują, że jedną z największych atrakcji w naszym kraju jest krakowska Galeria Plakatu (www.postergallery.art.pl). Krzysztof Dydo prowadzi ją od 1985 r. Wydał monografie o polskim plakacie, które są podstawową lekturą dla kolekcjonerów i antykwariuszy. Ukazały się np. „Plakat filmowy", „Plakat teatralny". Wkrótce pojawi się „Plakat muzyczny". Będzie można tam znaleźć plakaty projektowane przez wybitnych polskich artystów, informujące o imprezach muzycznych od XIX wieku. I to nie tylko o koncertach lub spektaklach operowych, ale również np. o eleganckich balach.

500 zł

kosztował plakat Jakuba Erola do „Rejsu" Marka Piwowskiego

– Największe dzieła powojennego plakatu miały niekiedy liczne dodruki lub wydawano ich reprinty. Nierzadko oryginał jest co najmniej dziesięć razy droższy od reprintu. Z dużych różnic cenowych powinni zdawać sobie sprawę zwłaszcza debiutanci na tym rynku – mówi Krzysztof Dydo. – Na przykład poszukiwany przez kolekcjonerów ze świata oryginał plakatu Waldemara Świerzego do filmu „Bulwar zachodzącego słońca" z 1957 r. kosztuje ok. 8 tys. zł. Jeśli ktoś nieświadomie za tyle samo kupi reprint, poniesie stratę. Wielkim powodzeniem zawsze cieszył się plakat Jana Lenicy do opery „Wozzeck" Albana Berga. Dlatego przedsiębiorstwo Ars Polona robiło dodruki, które tysiącami wysyłało do USA. Dla koneserów największym rarytasem jest oczywiście oryginał.

Jakie plakaty mogą osiągnąć najwyższe ceny? Na przykład takie, które odnoszą się do filmów lub przedstawień powszechnie znanych i cenionych na świecie. Na pewno są kolekcjonerzy, którzy kompletują wszystkie plakaty, jakie powstały do kultowego filmu Federico Felliniego „Osiem i pół". Zrobią wszystko, żeby zdobyć oryginalny polski plakat, który nie jest przedrukiem zachodniego.

Stołeczna Galeria Grafiki i Plakatu (www.galeriagrafikiiplakatu.pl), założona w 1976 r., na co dzień ma w sprzedaży ok. 6,5 tys. powojennych plakatów. Regularnie organizuje przekrojowe wystawy połączone ze sprzedażą.

W maju ubiegłego roku wykupiono całą ofertę z wystawy „Rejs krzyżaków po ziemi obiecanej". Ponad 50 plakatów miało ceny od 200 do 3,5 tys. zł. Najdroższa (3,5 tys. zł) okazała się praca Jana Lenicy z 1961 r. dotycząca „Noża w wodzie" Romana Polańskiego. Plakat Jakuba Erola do „Rejsu" Marka Piwowskiego sprzedano za 500 zł, plakat Romana Cieślewicza do „Krzyżaków" Aleksandra Forda za 1 tys. zł, a plakat Waldemara Świerzego do „Ziemi obiecanej" Wajdy za 1,1 tys. zł. Doskonałe plakaty Wojciecha Fangora do „Popiołu i diamentu" oraz „Niewinnych Czarodziejów" kupiono w okazyjnie niskich cenach: 200 i 600 zł.

W czerwcu tego roku w Galerii Grafiki bardzo dobrze sprzedały się plakaty Bronisława

Zelka z wystawy artysty towarzyszącej 23. Międzynarodowemu Biennale Plakatu w Wilanowie. Praca do filmu „Ptaki" Hitchcocka została kupiona za 5 tys. zł. Większość pozostałych osiągnęła ceny ok. 500–600 zł.

– Był to tym większy komercyjny sukces, że w 1971 r. artysta zamieszkał w Wiedniu i nie wystawiał ani nie sprzedawał w kraju. Niesłusznie został więc zapomniany. Plakaty cieszą się wielkim powodzeniem również dzięki architektom wnętrz, którzy dekorują najlepszymi polskimi plakatami biura lub mieszkania – informuje Andrzej Stroka z Galerii Grafiki i Plakatu.

Na fali wielkiego zainteresowania plakatem parę lat temu powstał nowy antykwariat internetowy Grafiteria (www.grafiteria.com.pl). Popularyzuje on dawny plakat na wystawach organizowanych w muzeach, biurach lub np. w modnych kawiarniach.

Do galerii specjalizujących się w rynku plakatu w ostatnich latach dołączyła Desa Unicum (www.desa.pl). W ciągu ostatnich dwóch lat zorganizowała cztery aukcje plakatu. Pozostały po nich katalogi i rekordy cenowe.

Liczbę krajowych kolekcjonerów Krzysztof Dydo szacuje na ok. 100 osób. Grupa ta dość szybko może się nasycić plakatami. Dlatego Desa kolejne aukcje plakatu organizować będzie w nowej formule, aby oferta stale wzbudzała duże zainteresowanie.

O dalszym rozwoju rynku zadecydują przede wszystkim klienci, którzy kupują plakaty do dekoracji, oraz obcokrajowcy. Faktem jest, że wysokie ceny, jakie polskie powojenne prace osiągają czasami na zachodnich aukcjach, nie przenoszą się na notowania w kraju. U nas plakat nadal jest względnie tani, skoro dzieła największych artystów sprzed 50 lat można kupić po 100–500 zł, a oryginalne autorskie projekty są niewiele droższe od druków.

Lepszy dobry plakat niż słaby obraz. Opinię tę coraz częściej podzielają kolekcjonerzy. Na aukcjach bibliofilskich w stołecznym antykwariacie Lamus (www.lamus.pl) najwyższe ceny osiągają plakaty patriotyczne. Kupują je ci, którzy wiedzą, że tej klasy prace z okresu wojny nie będą powtarzać się na rynku.

W czerwcu na aukcji w Lamusie za 16 tys. zł (cena wywoławcza 8 tys. zł) sprzedano bardzo dekoracyjny plakat Stefana Norblina z 1926 r. reklamujący w czterech językach Gdynię, nowy wówczas port nad Bałtykiem. Po 16–22 tys. zł kupowano plakaty zagrzewające Polaków do walki z bolszewikami w 1920 r.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy