W sprawie poszkodowanych jest niemal 2 tys. osób – w większości Polaków. Syndyk masy upadłościowej turystyczno-inwestycyjnej firmy Tourex (pierwotnie założonej w Szwajcarii) 6 grudnia spotkał się z przedstawicielami wierzycieli.
Poinformował ich, że na przełomie 2012 i 2013 roku zacznie wypłacać należne wierzycielom pieniądze. Stanie się tak przy tym, jeśli nikt nie zgłosi zażalenia na postanowienie sądu.
Szczęście wierzycieli jest - jak zwykle w takich sprawach - częściowe. Jak wynika z pisma Andrzeja Remina, prawnika klientów firmy windykacyjnej Korporacji Prawno-Finansowej Fenix, pojedynczy wierzyciele otrzymają nie więcej niż 12,5 proc. przysługujących im wierzytelności.
Do wypłaty przeznaczono „tymczasowo" 13 mln euro. To dużo mniej niż wynosiła wartość wszystkich zgłoszonych roszczeń w postępowaniu upadłej firmy. Przekraczała ona 150 mln euro.
– Na kontach syndyka znajduje się dużo większa kwota niż 13 mln euro. I także te pieniądze syndyk pewnego dnia będzie musiał wypłacić wierzycielom – napisał w e-mailu do „Rz" Remin. Nie podał wysokości kwot na kontach syndyka. Zapewnił, że walczy o „spieniężenie" nieruchomości żony założyciela Toureksu oraz o odzyskanie pieniędzy będących na kontach na Słowacji.