- Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku zakończyliśmy aktywną sprzedaż usług w sieci stacjonarnej. Jeżeli jakiś klient się zgłosi, to taką usługę dostanie, ale zachęcamy raczej do abonowania telefonii typu fix, ale w sieci mobilnej. Dzisiaj klienci sieci bezprzewodowej, to prawie 10 proc. całej naszej bazy. Zakładamy, że w tym roku będzie rosła w tempie ok. 1 tys. przyłączeń netto klientów abonamentowych miesięcznie z coraz większym udziałem sieci bezprzewodowej - mówi Jacek Lichota. Wedle niego, na zmianę strategii wpłynęła nie tyle niepewność, co do kierunków regulacji rynku stacjonarnego, ale bardziej ogólna mizeria - i dzisiaj, i w przyszłości - tego segmentu.
Od końca zeszłego roku Telestrada nastawia się przede wszystkim na sprzedaż pakietów: telefon stacjonarny w sieci GSM z zestawem do trzech telefonów komórkowych, wszystkie objęte wspólnym pakietem minut do wykorzystania wewnątrz takiej rodzinnej minisieci. Do tych usług operator stara się dosprzedawać usługi mobilnego dostępu. Na przeszło 40 tys. abonentów na koniec 2012 r. 2,5 tys. korzystało z numeru stacjonarnego, ale obsługiwanego w sieci komórkowej. To istotna zmiana w taktyce firmy, która jest jednym z ważniejszych resellerów GTS Poland.
- Rynek telefonii stacjonarnej się kurczy, ceny i marże spadają. My nie możemy sobie pozwolić na sprzedawanie usług bez marży. W sieci mobilnej wyglądają one dużo bardziej zachęcająco - mówi Jacek Lichota. Jakie dokładnie marże wypracowuje dzisiaj Telestrada w sieci mobilnej, a jakie w sieci stacjonarnej nie chce powiedzieć.
Konsekwentnie do tej strategii Telestrada przymierza się do uruchomienia nowej marki MVNO - White Mobile. Widać ją już nawet w ofercie operatora, choć formalnie testy jeszcze trwają.
- Mierzymy w segment dzieci i młodzieży, bo właśnie tutaj co roku pojawia się kilkaset tysięcy nowych konsumentów. Mamy świadomość silnej konkurencji na tym rynku, ale też nie mamy nierealnych ambicji. Zakładamy kilkadziesiąt tysięcy regularnie płacących klientów w ciągu około 1,5 roku. Jak na rynek mobilny nie jest to wiele, ale nas satysfakcjonuje. Niewielkie opłaty minimalne pozwolą nam uniknąć nieużywanych kart SIM. Koszty platformy MVNO już żeśmy ponieśli. Nowa marka, to szansa na podniesienie jej efektywności. Uruchomienie MVNO to nie są zresztą dzisiaj wielkie koszty. Można je zamknąć kwotą 100 tys. zł - mówi Jacek Lichota.