Ostatnie trzy lata to zdecydowanie czas obligacji skarbowych. Kupując je samodzielnie na giełdzie można było zarobić 24 proc., a na najlepszych dwudziestolatkach prawie dwa razy więcej.
Cykl obniżek stóp procentowych, który chyba właśnie dobiegł końca, przyciągał zagraniczny kapitał, windując ceny polskich papierów dłużnych. Skorzystały na tym też fundusze obligacji, których przeciętna stopa zwrotu w tym okresie wyniosła 19 proc. Najlepszy PZU Papierów Dłużnych Polonez wypracował prawie 30 proc. zysku.
Jeszcze lepsze rezultaty uzyskały fundusze inwestujące w zagraniczne obligacje. Przeciętny zysk przekraczający 26 proc. był najwyższy wśród wszystkich grup funduszy. Liderem w tej grupie był ING (L) Globalny Długu Korporacyjnego ze stopą zwrotu przekraczającą 46 proc.
Klienci funduszy, patrząc na historyczne stopy zwrotu, wciąż najchętniej kupują właśnie jednostki funduszy obligacji. Jednak w powszechnej opinii zarządzających, takich wyników jak np. ubiegłoroczne, nie da się powtórzyć, a hossa na rynku obligacji dobiega końca. Szukając wyższych zysków trzeba zwiększyć skłonność do ryzyka.
Na giełdzie nie było źle
Patrząc na zachowanie indeksów giełdowych w ciągu ostatnich trzech lat można powiedzieć, że nie było źle. WIG zyskał 19 proc. Podobny wzrost, wliczając dywidendy, zanotował też WIG20. Zdecydowanie gorzej radziły sobie najmniejsze spółki, których barometr sWIG80 stracił 4,7 proc.