Bez szans na koniec wojny

Mimo że walka o kierowców ceną negatywnie odbija się na wynikach firm, ubezpieczyciele wciąż od niej nie odstępują.

Publikacja: 17.09.2013 17:25

Bez szans na koniec wojny

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Trudno mówić o zapowiadanej przez niektórych ubezpieczycieli końcu cenowej wojny, skoro jeden kierowca może dostać w dwóch różnych firmach oferty na polisę OC różniące się nawet o 600 zł.

- Mam nadzieję, że wojna cenowa zmierza ku końcowi. Nie spodziewam się jednak poprawy rynku w tym roku – zaklinał niedawno rzeczywistość Witold Jaworski, prezes Allianz. Wtórują mu inni, nadzieję na koniec wyniszczającego dla rynku walczenia o kierowców ceną wyraził też na konferencji prasowej prezes PZU Andrzej Klesyk. Fakty jednak pokazują co innego.

Przykładowo jeżdżący skodą fabią 40-latek z Gdańska, który od 15 lat posiada prawo jazdy, a w ciągu siedmiu lat kupowania OC nie miał żadnej szkody u jednego z ubezpieczycieli zapłaci 436 zł, podczas gdy inna firma zaproponuje mu tę samą ochronę za 934 zł. W zależności od miasta rozpiętość cen może być nawet większa, np. kupno polisy w Poznaniu to dla tego kierowcy 512 zł różnicy pomiędzy ofertami, zaś w Warszawie aż 635 zł.

Jak widać informacje o końcu ubezpieczeniowej wojny cenowej, to jak na razie jedynie deklaracje, a nie faktyczne działania firm. Na konkurencji korzystają jednak właściciele samochodów, bo mogą dzięki temu liczyć na kilkaset złotych oszczędności.

­Wysokość składki zależy w znacznej mierze od liczby szkód. - W praktyce wystarczy choćby jedna stłuczka, aby niska cena dramatycznie wzrosła. Dla tzw. kierowców szkodowych nie tylko ceny, ale i rozpiętości cenowe są przez to bardzo wysokie. Sprawcy wypadków czy kolizji powinni przygotować się na to, że różnice w składakach pomiędzy ofertami różnych towarzystw mogą znacznie przekraczać 1000 zł – tłumaczy Przemysław Grabowski.

Potwierdzają to kalkulacje. Jeśli gdańszczanin z powyższego przykładu miałby na koncie jedną szkodę, to najniższa cena automatycznie wzrosłaby do 600 zł, zaś za najdroższą polisę przyszłoby mu zapłacić aż 2065 zł, czyli o 1465 zł więcej. Jeszcze więcej różnica, a więc suma, jaką właściciel pojazdu mógłby zaoszczędzić, wyniosłaby w Poznaniu – 1575 zł. Spośród miast wojewódzkich najmniej, bo 940 zł, wyniosłaby ona w Zielonej Górze.

Trudno mówić o zapowiadanej przez niektórych ubezpieczycieli końcu cenowej wojny, skoro jeden kierowca może dostać w dwóch różnych firmach oferty na polisę OC różniące się nawet o 600 zł.

- Mam nadzieję, że wojna cenowa zmierza ku końcowi. Nie spodziewam się jednak poprawy rynku w tym roku – zaklinał niedawno rzeczywistość Witold Jaworski, prezes Allianz. Wtórują mu inni, nadzieję na koniec wyniszczającego dla rynku walczenia o kierowców ceną wyraził też na konferencji prasowej prezes PZU Andrzej Klesyk. Fakty jednak pokazują co innego.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy