Nieliczne polskie firmy mogą się pochwalić tak długą tradycją. Początek firmy Wawel sięga końca XIX wieku, kiedy to Adam Piasecki otworzył w Krakowie pracownię cukierniczą. Po II wojnie światowej trzy konkurencyjne zakłady połączono w jedną firmę. W efekcie w 1951 r. powstały Zakłady Przemysłu Cukierniczego Wawel. Przełomowym momentem był debiut na giełdzie w 1998 r. W dniu debiutu akcje kosztowały 42 zł, a dziś ponad 1300 zł.
Krajowy rynek cukierniczy wbrew pozorom jest bardzo trudny. Dlatego Wawel od początku był nastawiony na inwestycje. W 2006 r. w podkrakowskich Dobczycach powstał nowoczesny zakład, do którego stopniowo przeniesiono całą produkcję. – Bardzo dużo inwestujemy, co w znaczący sposób wpływa na jakość i wydajność produkcji – mówi Dariusz Orłowski, prezes Wawelu.
Dodaje, że struktura organizacyjna spółki umożliwia jej szybkie podejmowanie decyzji. – To niezwykle istotne na tak dynamicznie rosnącym i zmieniającym się rynku – podkreśla prezes.
Wawel systematycznie poprawia wyniki. Jego przychody i zyski rosły w 2011 r., kiedy ceny surowców szybowały, psując rezultaty innym firmom z branży. Również w kryzysowym 2012 r. Wawel rósł szybciej niż rynek. Ostatecznie wypracował 556 mln zł przychodów i 66,7 mln zł zysku netto. Jest duża szansa, że tegoroczne wyniki będą jeszcze lepsze. W trakcie 9 miesięcy jego przychody przekroczyły 400 mln zł, a zysk netto 54 mln zł. Zdaniem ekspertów Wawel powinien utrzymać w 2014 r. trend systematycznej poprawy rezultatów i zwiększania udziału rynkowego, tym bardziej że będzie dysponował już rozbudowanymi mocami produkcyjnymi.
– Przyszły rok będzie pełen wyzwań. Planujemy wprowadzenie kilku nowych produktów, również w segmentach, w których Wawel dotąd nie był obecny – mówi Orłowski. Jego zdaniem sukces firmy to przede wszystkim zasługa dobrej jakości produktów. – One z kolei są efektem pracy wielu doświadczonych osób. Sukces firmy to także efekt ich umiejętności komunikowania się z rynkiem i odpowiadania na jego potrzeby – mówi.