Od lipca dostępne są tzw. ustawowe wakacje kredytowe przeznaczone tylko dla klientów indywidualnych, którzy utracili pracę lub inne główne źródło dochodów.
To kluczowa zmiana w porównaniu z tzw. bankowymi wakacjami kredytowymi, o które można było wnioskować bez spełniania specjalnych warunków od marca do końca września. Panel składający się z nadzorców, audytorów i banków, prowadzony przez Komisję Nadzoru Finansowego, wydał interpretację w sprawie rezerw dotyczących ustawowych wakacji. Uznano, że skoro warunkiem do skorzystania z nich jest utrata pracy, a identyfikowane jest to przez nadzorców jako bardzo istotny czynnik wyższego ryzyka kredytowego, to skorzystanie z wakacji ustawowych powinno skutkować reklasyfikacją takiego kredytu do tzw. trzeciego koszyka.
– Poziom objęcia rezerwami kredytów w poszczególnych koszykach jest różny w zależności od banku, ale różnice te nie są wielkie. Na przykład w samym ING Banku Śląskim rezerwy w koszyku pierwszym stanowią dużo poniżej 1 proc. wartości bilansowej kredytu, w drugim 4–5 proc., a w trzecim są już kredyty z utratą wartości i obrezerwowanie sięga 50–70 proc. To oznacza, że reklasyfikacja do koszyka trzeciego skutkuje skokowym wzrostem rezerw – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.
Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że do 9 listopada banki przyznały ustawowe wakacje dla 6229 kredytów udzielonych klientom indywidualnym na 667 mln zł. To stosunkowo niewiele, ale przez miesiąc wartości te się podwoiły. Na koniec września polskie gospodarstwa miały 486 mld zł hipotek i 197 mld zł kredytów konsumpcyjnych. – Widzimy w październiku większą liczbę wniosków klientów o wakacje ustawowe wraz z wygasaniem tych bankowych. Może mieć to związek z rozwojem pandemii i obostrzeniami – mówi Bożena Graczyk, wiceprezes ING BSK. Chodzi głównie o hipoteki.