Polskim bankom trudno gonić dużych rywali

Obciążenia regulacyjne i podatkowe oraz brak istotnej i dochodowej działalności zagranicznej oznaczają, że ciężko będzie zmniejszyć dystans do europejskich potentatów.

Publikacja: 22.08.2021 21:00

Polskim bankom trudno gonić dużych rywali

Foto: Adobe Stock

W pierwszej pięćdziesiątce największych banków w Europie pod względem wartości aktywów nie ma żadnego kredytodawcy z Polski. Dystans jest spory, co nie dziwi, biorąc pod uwagę krótki okres kapitalizmu w Polsce.

Duża różnica w skali

Największy nasz bank, czyli PKO BP, ma aktywa warte blisko 87 mld euro. Pekao i Santander Bank Polska, zajmujące odpowiednio drugą i trzecią lokatę nad Wisłą, mają 54 mld euro i 51 mld euro. Od europejskiego lidera, czyli BNP Paribas, dzieli je przepaść, bo francuska grupa ma 2,67 bln euro aktywów. Drugi jest brytyjski HSBC (2,51 bln euro), trzeci francuski Credit Agricole (2 bln euro, to największa spółdzielcza instytucja finansowa na świecie). Ostatnim z czołowej pięćdziesiątki jest Bank of Ireland Group mający 132 mld euro aktywów. Nieco więksi są kredytodawcy z innych małych krajów: fiński OP Financial Group (147 mld euro) czy belgijski Belfius Banque (170 mld euro).

Cały polski sektor ma 540 mld euro aktywów i gdyby był to jeden wielki bank, plasowałby się na około 20. miejscu wśród topowych kredytodawców na Starym Kontynencie, niedaleko za Rabobankiem, Nordeą czy DZ Bankiem. Austriackie Raiffeisen Bank International i Erste Group, mocno obecne w Europie Środkowo-Wschodniej, mają aktywa nadal dużo większe niż lider naszego sektora: wynoszą odpowiednio ponad 180 mld euro i 300 mld euro. Największy w Czechach bank, Ceska Sporitelna, ma aktywa mniejsze od PKO BP o 32 mld euro. OTP, lider na Węgrzech, jest mniejszy o 17 mld euro.

Od końca 2019 r., czyli czasu tuż sprzed pandemii, układ sił niewiele się zmienił. Wyrażone w euro aktywa banków ze strefy euro nadal rosły, i to w wysokim tempie (do czego przyczyniła się polityka pieniężna zwiększająca płynność sektora, wskutek czego rosły też aktywa). Licząc do końca czerwca (czyli przez półtora roku), aktywa niektórych czołowych europejskich banków urosły po 15–20 proc. Dla porównania PKO BP, Pekao i Santandera urosły odpowiednio o 6 proc., 13 proc. i 4 proc. Warto jednak pamiętać, że tej statystyce w przypadku polskich banków nie pomogło osłabienie złotego: kurs EUR/PLN urósł w tym czasie o 7,7 proc. (aktywa polskiego sektora w złotym urosły o 24 proc.).

Mniejsze różnice występują pod względem kapitalizacji, która jest pochodną w dużym stopniu także rentowności banków. PKO BP wyceniany jest na 10,6 mld euro, co powinno plasować go około 30. miejsca w Europie. Lider polskiego sektora przegrywa pod względem kapitalizacji z OTP, który jest wart ponad 14 mld euro. To dobry przykład pokazujący, jak ważna jest rentowność: OTP osiąga zwrot z kapitałów własnych rzędu 15–20 proc., PKO BP zaś 10 proc.

Biegacz z kulą u nogi

Nasz sektor ma dwa istotne i trudne do obejścia ograniczenia, które mogą hamować jego pościg za europejskimi liderami, mimo że polska gospodarka rośnie szybciej. Pierwsze to podatek od aktywów instytucji finansowych, który jest tak skonstruowany, że udzielenie przez bank jakiegokolwiek kredytu lub zakup obligacji innych niż skarbowe powoduje zwiększenie podstawy opodatkowania i płaconej daniny. To istotny hamulec dla wzrostu biznesu. Widać w ostatnich latach, że aktywa banków puchły głównie napędzane zakupami obligacji skarbowych, pomniejszających podstawę opodatkowania, a nie kredytami (choć wpływ na to miał też niższy popyt firm na finansowanie). Drugie ograniczenie to brak istotnej obecności polskich banków za granicą. Niemal wszystkie czołowe europejskie grupy są mocno zaangażowane na międzynarodowych rynkach. – Danina ta jest jedną z najwyższych na świecie i działa jak kula u nogi. Dźwigający ciężar biegacz, nawet młody, zdrowy i biegnący po dobrym terenie, a takim jest polski rynek w porównaniu np. z niemieckim, niekoniecznie musi biec szybciej niż konkurent, który – choć starszy – może nawet lekko kulejący i poruszający się pod górkę nie ma tego obciążenia – mówi Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM.

– Gonienie zagranicznych banków przy obecnym otoczeniu regulacyjnym będzie bardzo trudne. Podatek bankowy silnie zmniejsza rentowność naszej branży. Nie można wykluczyć wchodzenia na rynek instytucji o paneuropejskim charakterze. Również fintechy będą próbować zgarnąć część bankowego biznesu – dodaje Mateusz Namysł, analityk mBanku.

Sporo wyzwań przed branżą

W 2020 r. sektor bankowy zapłacił 4,4 mld zł podatku od aktywów, do tego doszło 4,1 mld zł CIT oraz 2,2 mld zł składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny (w innych krajach podatek bankowy wpływa właśnie na ten zwiększający bezpieczeństwo sektora i depozytów fundusz, a nie do fiskusa jak u nas). Przez pięć lat kredytodawcy zapłacili 18,7 mld zł podatku bankowego. Jego konstrukcja nie tylko obniża rentowność branży, zmniejszając opłacalność istniejących i demotywując do udzielania nowych kredytów, ale też uszczupla kapitały, co może kiedyś powodować ograniczenie rozwoju akcji kredytowej i zdolności do finansowania gospodarki. Teraz dodatkowym wyzwaniem dla niektórych banków w Polsce jest uporanie się z hipotekami frankowymi. Dla całego sektora od wiosny 2020 r. problemem stały się niemal zerowe stopy procentowe, czyli zniknęła przewaga, którą nasze banki miały przez lata nad swoimi odpowiednikami z Europy Zachodniej.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy