– Na podstawie tego dokumentu rząd powinien przedstawić jak najszybciej dokładny plan operacyjny m.in. poprawy efektywności energetycznej i inwestycji w odnawialne źródła energii po to, by móc uzyskać dofinansowanie z UE – mówi „Rz” Jacek Piekacz, dyrektor ds. współpracy z UE w Vattenfall Polska.
Według raportu McKinseya 29 proc. redukcji przyniosłaby poprawa efektywności energetycznej (m.in. budynków i transportu), 42 proc. odpowiednie inwestycje elektroenergetyki, a kolejne 29 proc. poprawa gospodarki odpadami czy wdrożenie technologii CCS (wychwytywanie i podziemne składowanie CO[sub]2[/sub]), która jest w fazie testów.
Zdaniem Piekacza, pieniądze na inwestycje w ochronę klimatu mogłyby pochodzić z unijnych funduszy spójności. Dodatkowo Polska ma do dyspozycji pieniądze ze sprzedaży praw do emisji CO[sub]2[/sub] innym państwom (dziś nasze prawa są warte 2 mld euro, niedawno podpisaliśmy taką umowę o wartości 25 mln euro z Hiszpanią). – Potrzebne jest uwolnienie cen energii po to, by energetyka mogła inwestować w elektrownie o sprawności większej o 25 – 30 proc., które automatycznie emitują mniej CO[sub]2[/sub] – uważa Piekacz. Podkreśla, że Polska tak czy owak będzie płacić za CO[sub]2[/sub]. – Po 2013 r. liczba pozwoleń na emisję będzie systematycznie spadać o 1,74 proc., co oznacza, że będą one droższe, więc warto się zastanowić, czy jednak nie zainwestować, bo trzeba będzie płacić za emisję coraz więcej.
Eksperci firmy doradczej, których raport honorowym patronatem objął wicepremier Waldemar Pawlak, pokazują pięć możliwych scenariuszy wdrożenia strategii redukcji emisji w Polsce (z czego trzy uwzględniają zastosowanie energetyki jądrowej). Największy efekt redukcji emisji CO2 przyniosłoby stopniowe wycofywanie istniejących elektrowni węglowych i budowa nowych bloków tylko do 2020 r. Pozostała energia pochodziłaby z elektrowni jądrowych oraz wiatrowych.
Opracowanie uwzględnia też scenariusz utrzymania obecnej produkcji węgla i zwiększenia wykorzystania gazu, co jednak przyniosłoby najmniejsze efekty redukcji emisji. Dwa ekstremalne scenariusze zakładają czerpanie energii niemal w całości z elektrowni jądrowych bądź źródeł odnawialnych. Ale oparcie energetyki tylko na zielonej energii będzie o 50 proc. droższe niż zastosowanie innych scenariuszy. Ostatni rozważany przez raport model rozwoju to po prostu wdrożenie przyjętej przez rząd w tym roku polityki energetycznej do 2030 r.