Z szacunków „Rz” wynika, że polisy od powodzi może mieć w Polsce wykupione ok. 5 proc. gospodarstw domowych. Ostatnie informacje o zagrożeniu powodziowym spowodowały wzrost zainteresowania takimi polisami. – Szczególnie obserwujemy go wśród klientów indywidualnych i małych firm – przyznaje Zbigniew Jęksa z Allianz. Wyjaśnia, że większość dużych przedsiębiorstw wykupuje tę ochronę regularnie. Również Generali obserwuje wzrost zapytań. Natomiast PZU tłumaczy, że „nie jest to zainteresowanie większe niż zwykle”.
– Liczba sprzedanych polis od powodzi jednak rośnie wolno. Żadnego boomu nie widać – mówi Marin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń. Dostępne statystyki pokazują tylko dane dla sprzedanych polis ogólnych od szkód spowodowanych żywiołami. Wzrost wynika tu przede wszystkim z większej sprzedaży ubezpieczeń mieszkań z podstawową ochroną od ognia. Zabezpieczenie przed skutkami powodzi towarzystwa oferują jako opcję.
– Z naszych danych wynika, że tylko około 10 procent osób wykupujących polisy mieszkaniowe decyduje się na rozszerzenie ochrony o skutki powodzi – mówi Agnieszka Włodarska-Poloczek z Generali. Jeżeli uznać te dane za reprezentaty- wne dla rynku, można przyjąć, że polisy od powodzi ma zaledwie 5 proc. mieszkań i domów w Polsce.
Cena polisy od powodzi liczona jest w ułamkach promili od sumy ubezpieczenia i zależy od kilkunastu czynników. Jednym z nich jest położenie mieszkania czy domu. Ubezpieczyciele przyznają, że są tereny (m.in. w Kotlinie Kłodzkiej, we Wrocławiu czy na Podkarpaciu), gdzie cena liczona jest w procentach lub wręcz można usłyszeć odmowę sprzedania polisy od powodzi.