Greckie ministerstwo finansów w 2009 r. musi zdobyć na rynkach 53 mld euro. Dotąd wyemitowało już papiery za 13 mld euro. Według analityków najbliższy przetarg będzie oceną greckich planów oszczędnościowych, której dokonają inwestorzy. Do emisji obligacji miało dojść w ubiegłym tygodniu, ale te plany powstrzymał strajk generalny i ostrzeżenie agencji ratingowej Standard & Poor's, że w przypadku braku większych od zapowiedzianych oszczędności rating Grecji może zostać obniżony już w ciągu najbliższego miesiąca do prawie najniższego "śmieciowego" poziomu.
W tym tygodniu grecki rząd ma ogłosić, gdzie jeszcze będzie ciął wydatki i które podatki podwyższy. Jednak ekonomiści oceniają, że ostatecznie rząd premiera Jeorjosa Papandreou ogłosi, iż nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań.
– Kłopoty, jakie uwidoczniły się w Grecji, z pewnością doprowadzą do ogłoszenia przez ten kraj upadłości, pytanie tylko kiedy – zastanawia się Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. Jego zdaniem nie nastąpi to przed terminem wykupu znacznej części greckich obligacji, w które zaangażowane są niemieckie i francuskie fundusze, czyli przed kwietniem, majem 2010 r. Do tego momentu rządy tych państw będą zainteresowane organizowaniem pomocy dla Greków i finansowaniem ich potrzeb pożyczkowych.
Innego zdania jest były minister finansów Mirosław Gronicki. – Niemieckie fundusze mają ulokowane w greckich obligacjach 60 mld euro, a aktywa Niemiec przekraczają 3 bln euro. Bardziej opłaca się więc rządowi Niemiec zrekompensować stratę funduszy niż pomagać Grekom – uważa Gronicki. – Na świecie wciąż są inwestorzy, którzy chcą kupować grecki dług, co daje Atenom nadzieję na przyszłość – dodaje Ulf Krauss, strateg z niemieckiej firmy Haleba Investments.
[wyimek][b]125 proc.[/b] PKB może osiągnąć w 2010 r. dług publiczny Grecji[/wyimek]