Po udanym początku sesji inwestorzy zaczęli realizować zyski. WIG20 dość szybko znalazł się pod kreską. Równie szybko znaleźli się chętni do tańszych zakupów i rynek na dłużej ustabilizował się ok. 0,5 proc. poniżej zamknięcia sesji poprzedniej. W końcówce, mimo słabszych danych z USA, kupujący zwiększyli aktywność i wyciągnęli indeks w górę. Sesja zamknęła się ostatecznie zaledwie 0,14 proc. niżej niż w środę.
Indeks największych firm mocno hamowały akcje PGE, Pekao i KGHM. W tym ostatnim przypadku inwestorom mogła nie spodobać się przedstawiona przez zarząd propozycja dywidendy. 3 zł na akcję dają stopę dywidendy w wysokości 2,5 proc. W ciągu ostatnich czterech lat spółka wypłaciła w sumie 47,65 zł na akcję, a stopa dywidendy sięgała w tych latach 10 proc.
Spekulacje na akcjach PolRestu, który dzień wcześniej bez żadnego uzasadnienia zyskał prawie 40 proc., przerwała sama spółka, która w oświadczeniu napisała, że nadal jest w trudnej sytuacji finansowej, a zwyżki miały charakter spekulacyjny. W efekcie akcje staniały wczoraj o 14,8 proc.
Informacje o niższej inflacji, jakie podał GUS (w marcu 2,6 proc. rok do roku), podobnie jak większość danych z Polski nie miały wpływu na rynek. Cały czas inwestorzy kopiują ruchy giełd zachodnich.
A tam wczoraj nieszczególnie przejęto się gorszymi od szacunków danymi z rynku pracy w USA. Jak podał tamtejszy Departament Pracy, w ubiegłym tygodniu liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła z 460 tys. do 484 tys. Analitycy oczekiwali spadku do 440 tys. Także informacje o dużo słabszym od prognoz wzroście produkcji przemysłowej w USA nie zaszkodziły akcjom. W marcu produkcja wzrosła o 0,1 proc. (oczekiwano 0,7 proc.).